Popularne posty

sobota, 10 grudnia 2011

3. Kochać Jezusa w bracie…



Kiedyś prawo brzmiało: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym sercem, całą duszą, ze wszystkich sił swoich, a bliźniego swego jak siebie samego”. A teraz Jezus naucza: „Nowe przykazanie daję wam, byście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem”.

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że w nowym przykazaniu Bóg zniknął. Nie jest „obiektem miłości” człowieka. Nic bardziej mylnego, to tylko pozory. Teraz widzimy Boga w drugim człowieku. I po przez miłość do brata, do siostry miłujemy prawdziwie Boga.
Naszym zadaniem jest kochać Jezusa w bracie. To wszystko zależy od naszej relacji z Nim. Gdy Jezus jest dla nas Mistrzem i Panem, gdy traktujemy Go jak brata i przyjaciela, to widząc drugą osobę wyznającą tego samego Jezusa, to chcąc, czy nie chcąc, stajemy się sobie bliscy i powinniśmy się miłować. Także przyjmując Jezusa do siebie, do swojego serca w postaciach eucharystycznych: Ciała i Krwi (lub którejś z nich) razem z innymi ludźmi, to przez tę jedność z Chrystusem stajemy się wszyscy sobie bliscy jak rodzina, jak bracia i siostry, albo nawet bardziej – stajemy się jednym Ciałem Mistycznym Chrystusa – Komunią – Jednością/Wspólnotą. Wierząc w to mocno, powinniśmy być świadomi bliskości Jezusa, która prowadzi do bliskości z każdym człowiekiem.
A jak to jest w naszym życiu? Czy znak pokoju przekazywany podczas Eucharystii coś  zmienia – otwiera nas na ludzi? (Musimy pamiętać, że z tym momencie sam Pan Jezus staje pośrodku nas i udziela nam swojego pokoju). Tyle razy przyjmujemy Komunię Świętą. Czy ona coś zmienia w naszym życiu? Czy zjednoczenie z Chrystusem wpływa na nasze relacje z bliskimi.
Czeka nas długa droga wiary do przebycia…
Każdy z was może zadać pytanie: „A kto jest w ogóle moim bliźnim, moim bratem?”. Odpowiedź jest prosta – „wszyscy ludzie”. Jednak sama odpowiedź to za mało, więc postaram się jakoś przybliżyć.
Nie chce przedłużać postu dowodami na to, że Bóg istnieje i stworzył świat. Jednak podam pod rozwagę jeden fakt. Wszystko w świecie ma swoją przyczynę, jednak nie można cofać się w nieskończoność w tym łańcuchu przyczyn. Musiał być początek tego wszystkiego, gdy zaczęło „coś” istnieć. Dla mnie to jest Bóg.
Bóg stwarzając ludzi uczynił ich równymi, ale grzech skażając ludzką naturę, sprawił, że w człowieku jest pragnienie górowania nad innymi, pragnienie postawienia siebie w miejscu Boga. Egoizm i pycha stały się największym problemem ludzkości.
Bardzo ważne w tym, że wszyscy są braćmi i siostrami jest sprawa Wcielenia. Jezus Chrystus, Odwieczny Logos – Słowo Boga – Syn Boży stał się człowiekiem. Wszedł w nasze człowieczeństwo i stał się podobnym do nas we wszystkim oprócz grzechu. Dlatego też stał się naszym bratem. Dzieło odkupienia rodzaju ludzkiego, jakiego dokonał Jezus przez swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie stało się udziałem wszystkich ludzi. Chrystus umarł raz za grzechy każdego człowieka, który żył, żyje i będzie żył na świecie. Odkupił nasze winy - nasze grzechy przeszłe i przyszłe. Potrzebowaliśmy tego, aby żyć, aby móc walczyć ze złym. Grzech już nie ma nad nami władzy, choć dalej bliżej nam do czynienia źle, niż dobrze.
Jezus kochał każdego człowieka, a najdelikatniej obchodził się z grzesznikami, ludźmi słabymi. Uczył nas przez to prawdziwej miłości. Prawdziwa miłość widzi i kocha we wszystkich Jezusa. W każdym z nas jest rozlana łaska Jego odkupienia. Jezus trwa w nas, przy nas cały czas. To sprawia, że dostrzegamy Jezusa w człowieku obok nas. W tych, których znamy i w tych, których nie znamy – obok których tylko „przypadkiem przechodzimy”. I dlatego kochając Jezusa, będziemy czynili dobro braciom.
To może właśnie Jezus przechodzi przez nasze życie. Może mamy jedyną szansę doświadczyć Jezusa obok nas, pryz nas.
Dostrzegajmy potrzeby bliźnich. Rozglądajmy się, czy komuś nie trzeba pomóc. Wychodźmy zwłaszcza do tych, których jeszcze nie znamy. Traćmy czas dla siebie nawzajem. Bo przez to „tracenie”, oddajemy siebie Jezusowi.
Nie zatrzymujmy strumienia Bożej Miłości na sobie. Mamy być jak kulki Newtona:

Bóg – Miłość daje miłość ludziom, a oni sobie ją przekazują i ta miłość wraca kiedyś do nich, także do Boga. To najlepsza odpowiedź na miłość Boga – pozwolić się Jemu kochać i kochać innych.
Zachęcam, by być łatwo przepustowym na miłość. Przekazujmy ją w krąg, dajmy jej wszystkim doświadczyć [mi również J ].

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz