„Wiara
w nieśmiertelność ducha i sprawiedliwość Bożą jest darem Stwórcy nam
udzielonym. Ta wiara tylko pozwala spokojnie śmierć przyjąć. Dotąd przeczuwano,
że Bóg jest sprawiedliwy, ale nie pojmując Jego sprawiedliwości, przypuszczano
istnienie mnóstwa sztucznych kółek, za pomocą których Bóg wynagrodzi kiedyś
niesprawiedliwość i cierpienie tego żywota.
Ale dziś ja ufam w
sprawiedliwość Bożą, bo ją pojmuję; tak ufam, że gdybym mógł powierzyć ducha
mego w ręce matki, aby ona wynagrodziła go stosownie do zasługi, nie oddałbym
go z taką ufnością, z jaką dziś oddaję w ręce mego Stwórcy.”
„Wszak prawda –
gdziekolwiek ostatnia godzina cię zastanie, czy na wysokim urzędzie, czy w
skromnym domku, czy we własnym dworze – przyjmiesz wolę Bożą spokojnie i z
godnością, jak nieśmiertelnemu duchowi przystoi”.
[Juliusz
Słowacki]
Ostatnio „przypadkowo”
napotkałem na ten fragment listu Juliusza w jednej z książek, które czytam.
Jakże pasuje do klimatu obecnego czasu. Piękna jest ta nadzieja i ufność Bogu.
Wyraża wielką wiarę autora, o której, na co dzień się nie mówi, ani się nie
słyszy. Jakże nam brakuje takiej wiary? Czy wystarczyłoby jej nam by złożyć
takie wyznanie?
Czas pobytu w domu na
Wszystkich Świętych był bardzo bogaty w doświadczenia duchowe. Na początku
jakieś kryzysy, trudności z przestawieniem się, a później coraz mocniejsze
znaki od Boga przekazywane za pomocą ludzi. Jestem olbrzymie wdzięczny Bogu za
to, postawił mi na drodze te osoby; myślę, że mają niemały wkład w mój wzrost
duchowy, wzrost mojej wiary.
Pierwszą osobą jest
Ksiądz, który wygłosił kazanie na Wszystkich Świętych. W krótkim czasie zawarł
odpowiedzi na pytanie o istotę tej Uroczystości.
·
Przychodzimy
na cmentarz w Uroczystość Wszystkich Świętych, choć są tam niby zmarli, ale jest
w tym mądrość – wierzymy, że są święci. Każdy człowiek chce iść do Nieba, a tam
są tylko święci, stąd wniosek, że każdy, kto chce żyć w Niebie, musi starać się
o swoją świętość, musi tego pragnąć. Każdy człowiek jest powołany do świętości,
a to znaczy, że jest to możliwe dla każdego. Natomiast z tego wynika, że święci
są na cmentarzach. Święci nie ograniczają się do błogosławionych, czy
kanonizowanych, ale jest wielka liczba anonimowych dla nas, ale Bogu znanym.
·
Przychodzimy
na cmentarz do zmarłych, choć już tam ich tak naprawdę nie ma, nawet w świeżych
mogiłach, gdy kwiaty, wieńce jeszcze pięknie pachną. Ale w tamtym miejscu
jesteśmy jakoś bliżej nich, bo ciężko określić fizyczne ich położenie. Chyba
większość z Was przyzna, że wręcz czuje się obecność naszych bliskich…
·
Przychodzimy
na cmentarz do zmarłych, a nieraz dzieje się tak, że spotykamy się z żywymi,
często, z którymi raz na rok się spotykamy. To dziwne, ale właśnie zmarli nas
jednoczą, chcą byśmy tworzyli wspólnotę, są pośród nas.
I jeszcze jedno –
przepis na bycie prawdziwie i wiecznie szczęśliwym dał nam nasz pan, Jezus
Chrystus. Osiem błogosławieństw. Znamy je, a spróbujmy się w nich odnaleźć…
Zmarli już tę drogę przeszli, my wciąż idziemy, my ciągle możemy jeszcze coś
zmienić w naszym życiu…
Drugą ważną rzeczą podczas mojego ostatniego pobytu w
domu było świadectwo wiary pewnej dziewczyny. Patrząc na nią w kościele można
było zauważyć jej wielka wiarę. Zamodlenie, skupienie, przeżywanie Eucharystii.
Pomimo młodego wieku. Na cmentarzu w trakcie naszej rozmowy zapytałem ją: „Skąd
Ty to masz? Skąd taka wiara w Tobie?”. Ona zaprowadziła mnie w pewne miejsce i
powiedziała: „Stąd”, wskazująca grób. Był to grób jej taty, tragicznie zmarłego
parę lat temu. Nie potrafiłem wiele nic więcej powiedzieć. Usłyszałem jeszcze
tylko od niej: „Czuję, że jest blisko mnie. Lubię tu przychodzić”. To
doświadczenie na długo zostało zapisane w mojej pamięci. Zdałem sobie sprawę,
że moja wiara jest malutka, ale przy tej osobie nabrała nowego spojrzenia,
nowej świeżości, mocy.
Dziękuję Bogu za to wszystko.
OMNIA AD MAIOREM DEI
GLORIAM
cierpienie to łaska. cierpienie dodaje odwagi i wiary. ból po stracie Ojca jest nie do opisania, tym bardziej, że śmierć jest nagła. ale Bóg pomaga nam wyjść z każdego dołka, mimo że my nieraz kopiemy go coraz głębiej. wystarczy Mu zaufać i dać się poprowadzić.
OdpowiedzUsuńTato jest. I jest dumny...
Gotów! :)