Popularne posty

sobota, 3 grudnia 2011

2. Kochać wszystkich…



            Co to jest w ogóle miłość? Co to znaczy kochać?

„Kochać to wybór drogi miłości i wierność i wierność i wierność wyborowi” – św. Augustyn

            Jest w naszą naturę wpisana potrzeba kochania i bycia kochanym. Na pewno każdy/a z Was to czuje. Chcecie być przez mamę, czy tatę przytuleni, chcecie usłyszeć dobre słowo od rodziny, przyjaciół, chcecie by ktoś się Wami interesował. Jak to dobrze mieć bliskich, którzy nam pomagają. Wtedy czujemy się spełnieni. Jest tak, dlatego, bo jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga. Mamy wpisany w siebie „głód” miłości, bo Bóg jest Miłością (por. 1J 8). I to pragnienie miłości ukierunkowuje nas do doskonalenia się w niej na wzór miłości Boga. Powiedział ktoś kiedyś, że tu na ziemi musimy się wydoskonalić, wyćwiczyć w miłości, bo w wieczności będzie już tylko Miłość. A czego tu nie zrobimy, to będziemy musieli w czyśćcu nadrobić. Dlatego warto żyć miłością i dążyć do Miłości.
            Usłyszałem niedawno ciekawą definicję miłości. Miłość to zdolność patrzenia miliardy lat w przyszłość. Ludzie, którzy kochają prawdziwie mają na celu dobro drugiego człowieka. I wiedzą, że ten świat się skończy. Ziemskie życie to prawie nic w porównaniu do wieczności. Ludzie pełni miłości troszczą się przede wszystkim o życie wieczne, bo wiedzą, że za miliardy lat w przyszłość człowiek stanie przed Bogiem. Od każdego zależy czy człowiek się zbawi, czy potępi. Człowiekowi kochającemu innych zależy na szczęściu, na dobru drugiego i dlatego nie boi się poświęcić swojego życia na wskazywanie na Boga. Czasem wystarczy raz wskazać, czasem trzeba parę lat, a czasem do samego końca. To bardzo ważne, ale decyzji nie podejmiemy za kogoś; nie można wkroczyć na teren czyjejś wolności. W takiej sytuacji pozostaje nam modlitwa. Wytrwała modlitwa. Przykładem może być św. Monika, matka św. Augustyna i żona poganina. Ona to wytrwale się modląc, wymodliła nawrócenie dla męża i syna.
            Także patrzmy miliardy lat w przód, nie bójmy się zawalczyć w zbawienie własne i innych. Wskazując na Boga, upominając źle postępujących możemy się tu na ziemi narazić ludziom, ale trzeba nam bardziej słuchać Boga niż ludzi, a ziemskie życie jest niczym w porównaniu do wieczności.

            Wiemy, że Bóg jest Miłością, ale pojęcie miłości w naszej cywilizacji zostało tak zniekształcone, rozmyte, że nie wiadomo co to w ogóle jest. Krąży wiele definicji i rozumień pojęcia „miłość” i niestety są to albo jakieś cząstkowe, albo po prostu błędne. Ja nie twierdzę, że mam na to monopol i wszystko wiem, etc. Ale piszę o tym, o czym sam usłyszałem, co przyjąłem a wiarą i czego sam osobiście doświadczyłem.
            Miłość Boga do człowieka jest: ojcowska, osobista i bezwarunkowa. O tej miłości wielokrotnie zapewnia nas On – Bóg po przez swoje Słowo. Np. Oz 11,1-4; Iz 49,15; Iz 54,10. Bóg kocha Ciebie w każdej sytuacji życia, ma plan na twoje życie, byś był/a po prostu szczęśliwy/a. Nie jesteś Mu obojętny. Kocha Cię takim, jakim jesteś, ale nie zgadza się na twój grzech, twoją „niewolę”. On walczy o ciebie. Bóg nie może Cię przestać kochać, bo jest Miłością. A chyba wiesz jak boli, gdy miłość nie jest odwzajemniona. Pozwól Bogu się kochać. On na początku nie prosi o twoją miłość, ale prosi byś pozwolił się Mu kochać. Nasze dobre życie to odpowiedź na Bożą miłość.
            Gdy już wiemy, co to jest miłość i nie mamy błędnych skojarzeń możemy pójść dalej. Został nam pozostawiony nakaz przez Jezusa Chrystusa, aby kochać wszystkich(„To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem”). I teraz od nas zależy, co z tym „fantem” zrobimy. Łatwo jest nam kochać kogoś, kto jest daleko (np. murzynka w Afryce, z którym nie mamy kontaktu). A brata, siostry, kolego, sąsiada, to już nie za bardzo. A to właśnie ci ludzie, postawieni przy nas są zadaniem. Mamy kochać ich wszystkich, także tych trudnych braci i siostry, a może przede wszystkim te osoby. Nawet Jezus zwraca naszą uwagę na to, że kochać tych dla nas dobrych jest łatwo i nawet poganie to czynią, natomiast; gdy ktoś nam szkodzi, gdy kogoś nie lubimy, to najprościej byłoby go ignorować, albo odpłacać tym samym. Jednak w chrześcijaństwie nie o to chodzi. Tzw. „miłość nieprzyjaciół” odróżnia prawdziwych chrześcijan od innych ludzi. W żadnej innej religii nie ma czegoś podobnego. Pamiętamy opis pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej z Dziejów Apostolskich. Poganie, obserwując wyznawców Chrystusa, mówili: „patrzcie jak oni się miłują”. A mimo tego, że nie byli dla nikogo szkodliwi, zostali znienawidzeni za nic. Prześladowania trwały długo, ale miłość w nich cały czas była. Modlili się za swoich oprawców.
            Zachęcam, by się zastanowić i pracować nad miłością do osób z naszych wspólnot (szkolnych, parafialnych, innych). Wychodźmy przede wszystkim do osób trudniejszych i tych słabo znanych. Pamiętajmy, że miłość, tak jak wiara, pomnaża się w nas, gdy się ją dzielimy.
            Kochajmy się wzajemnie tak, jak nas Bóg umiłował...

2 komentarze:

  1. jak popatrzyłam na godzinę wpisu to się normalnie przeraziłam. kleryś śpijże :)
    niby to takie proste, a takie jednak trudne...

    wszyscy ludzie powinni przeczytać to co tu napisałeś. zacznijmy się po prostu szanować.

    OdpowiedzUsuń
  2. była po prostu źle godzina ustawiona na stronie :P

    OdpowiedzUsuń