1. Z miłością Boga jest podobnie jak z
kulkami Newtona
Bóg jako pierwszy obdarza miłością,
czyli wprawia w ruch miłość. Bóg przekazując ją ludziom sprawia, że krąży ona
wśród nich i wraca do niego, niestety niecała. Człowiek to dziwna „kulka”,
ponieważ może przyjąć bądź odrzucić Miłość. Odrzucając Ją człowiek zatrzymuje
się w miejscu i jego życie staje się bez sensu, natomiast gdy przyjmie miłość
Boga to żyje, ale tak prawdziwie, jak to jest wpisane w jego naturę. Życie w
Miłości Bożej to sens naszego istnienia, pamiętajmy o tym…
2. Miłość Jezusa jest jak ogień rzucony
na miasto.
Na początku zaczyna się od jednego domu, paru, kilku. Potem od tych
zapalają się następne. I ten ogień zaczyna ogarniać coraz większą liczbę
mieszkań, budynków, aż pochłonie całe miasto. Jednocząc tak wszystko powstaje
jeden płomień. Tak właśnie powinna działać miłość chrześcijańska, zaczynając od
niewielkiej liczby osób, powinna ogarniać coraz więcej. Tak to właśnie
wyglądało w pierwszych wiekach Kościoła. Gdzieś się to zanikło, przycichło…
Dlaczego by nie sprawić, by ten ogień miłości ewangelicznej znów zapłonął z
całą swą mocą???
3. Podobnym obrazem, może być wielka
maszyna – perpetuum mobile (jest to maszyna, którą raz wprawiwszy w ruch nie
przestaje działać). Jezus uruchomił na ziemi „maszynę” miłości Bożej. I dzisiaj
ona działa i włącza ruch kolejne elementy (tj. kolejnych ludzi, nas J). Aż cały świat
będzie się kręcił wokół miłości Bożej…
4. Kościół jest jak zamek z tysiącami
komnat.
Każdy może wejść, spróbować którejś duchowości, życia wspólnotowego i
odnaleźć tą swoją. To ważne by w Kościele czuć się jak u siebie, bo to nasz
wspólny dom. Badajmy swoje pragnienia, bo to one nam wskażą nasze miejsce w
Kościele… Mnie osobiście zaprowadziły najpierw do seminarium, a teraz co roku
na RAM :)
5. Podobno najlepsza metafora – „Zło
dobrem zwyciężaj” jako fotosyntezaJ. Dla tych co
nie pamiętają, przedstawię schemat tego procesu:
CO2 + H2O ─światło + chlorofil ─► CH2O + O2 + H2O
Dwutlenek woda pokarm tlen woda
Węgla
Tak wygląda zwykła fotosynteza,
natomiast ta zamieniająca zło na dobro wygląda następująco:
Dwutlenek węgla = zło + woda =
chrzest ─(Łaska Boża + Miłość)─► pokarm
= profity dla nas samych + tlen = dobro + woda = chrzest
Schemat może wydawać się mało jasny i
czytelny, więc postaram się go wyjaśnić. Rośliną jest człowiek, jak można się
było domyślićJ. Woda-chrzest oznacza zanurzenie
w Chrystusie, Jego męce, śmierci i zmartwychwstaniu. Po prostu trzeba być
chrześcijaninem. Dwutlenek węgla to cząstka zła, które nas otacza/dotyka. I
teraz by to co mamy, mogło się przemienić w dobro musi zadziałać Łaska Boża,
czyli światło i potrzebujemy miłości wlanej w nasze serca przez Boga. Jest ona
tylko na podobieństwo miłości Boga, więc nie jest doskonała, ale się w niej
cały czas doskonalimy. Gdy to wszystko mamy, potrzebne jest akt woli – decyzja
człowieka. Roślina zawsze postępuje zgodnie ze swoją naturą, człowiek posiada
wolność, może się opowiedzieć przeciw naturze, ale to nie będzie dla niego
dobre. Teraz najważniejsze i najtrudniejsze – działanie. Człowiek musi się
namęczyć by zło zatrzymać na sobie. Dużo łatwiej było by je puścić dalej, ale w
chrześcijaństwie chodzi by zatrzymywać je na sobie i bo przez to będzie go
coraz mniej. Po „reakcji fotosyntezy” powstają produkty. Same dobre rzeczy.
Pokarm dla nas, dobry uczynek zapisany w Niebie, niezliczone łaski Boże jakie
przez to otrzymujemy dla siebie, ale także dla osób wokół – miłość o dobroć się
rozlewa po okolicach. I to wszystko prowadzi do coraz głębszego zanurzenia w
Chrystusie – by pakiet chrzcielny po trochu coraz więcej rozpakowywać.
Może to trochę wyszło za bardzo
skomplikowane, ale starałem się to prosto opisać J
6. Życie człowieka można porównać do
ogrodu,
który Pan Bóg zasadził. I od tego, co Bóg w nim posadził/posiał zależy,
jakie powołanie życiowe jest zaplanowane człowiekowi. Można wyróżnić parę
głównych typów powołań, ale tak naprawdę, każdy z nas podąża inną drogą do
Boga. Tak jak w przyrodzie nie ma nigdy dwóch takich samych rzeczy. I teraz od
tego, czy rozpoznamy do czego jesteśmy powołani i jak to pielęgnować, zależy
czy będziemy się rozwijać. Gdy poznamy co mamy w życiu robić, łatwiej będzie
się nam o to troszczyć. Łatwiej będzie znaleźć odpowiednie do tego środki.
Dlatego zachęcam by badać co dla Was Bóg przygotował. Cokolwiek by to nie było,
On zawsze jest z nami J
+ Z Panem Bogiem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz