Popularne posty

niedziela, 23 grudnia 2012

Boże Narodzenie 2012



Boże Narodzenie według bł. Matki Teresy z Kalkuty
 Wtedy jest Boże Narodzenie
 
Zawsze, ilekroć uśmiechasz się do swojego brata 
i wyciągasz do niego ręce, 
jest Boże Narodzenie.

Zawsze, kiedy milkniesz, aby wysłuchać, 
jest Boże Narodzenie.

Zawsze, kiedy rezygnujesz z zasad, 
które jak żelazna obręcz uciskają ludzi
w ich samotności, 
jest Boże Narodzenie.

Zawsze, kiedy dajesz odrobinę nadziei "więźniom", 
tym, którzy są przytłoczeni ciężarem fizycznego,
moralnego i duchowego ubóstwa, 
jest Boże Narodzenie.

Zawsze, kiedy rozpoznajesz w pokorze,
jak bardzo znikome są twoje możliwości
i jak wielka jest twoja słabość, 
jest Boże Narodzenie.

Zawsze, ilekroć pozwolisz by Bóg
pokochał innych przez ciebie,

Zawsze wtedy, 
jest Boże Narodzenie.
Matka Teresa z Kalkuty 
 
Nikt nie wyobraża sobie Bożego Narodzenia bez choinki. To iglaste drzewko jest najbardziej widocznym i wciąż istniejącym symbolem Świąt. Dlaczego? Gwiazdkowa choinka ma solidne i długie korzenie tradycji.

PochodzenieChoinka
Tradycja przystrajania choinek była znana już w Alzacji. Tam dekorowano je jabłkami. Miały one nawiązywać do rajskiego drzewa. Naśladowcą tego obyczaju był Marcin Luter – zwolennik spokojnego spędzania świąt w domowym zaciszu. Za jego sprawą tradycja upiększania iglastych drzewek szybko stała się popularna w protestanckich Niemczech. Na przełomie XVIII i XIX wieku zwyczaje choinkowe przybyły do Polski. Początkowo rozpowszechniły się w miastach, później dotarły również na wieś. Z końcem XIX wieku choinka zjawiła się w Anglii i Francji. Od tego czasu stała się najbardziej charakterystycznym symbolem Świąt Bożego Narodzenia.

Znaczenie
Iglaste drzewko od dawna jest symbolem życia i odradzania się. W tradycji chrześcijańskiej żywe drzewko to symbol Chrystusa, jako źródła życia. Chrystus umarł na krzyżu – drzewie życia. Choinka nawiązuje do Jego zbawczej męki, gdyż jej zieleń i świeżość oznacza nieprzemijające życie. Nie tylko sama choinka ma swoje korzenie w tradycji ludowej. Również ozdoby choinkowe mają swoją symbolikę
  • Anioły mają chronić i opiekować się domownikami
  • Łańcuchy to symbol wzmacniania rodzinnych więzi
  • Dzwoneczki niosą dobre nowiny i radosne wydarzenia
  • Choinkowe lampki mają osłonić dom przed złymi mocami, a także odwrócić nieżyczliwych ludzi i złe uroki
  • Jabłka to symbol rajskiego drzewka
  • Gwiazda betlejemska lub ozdobny czubek na szczycie choinki pomogą wrócić do domu z dalekich stron
Tradycje
Przynoszenie drzewka do domu znane jest od dawna. Wcześnie rano w Wigilię gospodarz domu przynosił z lasu drzewko, albo iglaste gałęzie. Był to rodzaj kradzieży obrzędowej. Drzewko z innego świata miało zesłać jego złodziejowi szczęście. Dzisiaj wybieranie bożonarodzeniowej choinki jest przemiłą rodzinną tradycją.
Do elementów świątecznej tradycji należy również obdarowywanie się prezentami. Nie jest tajemnicą, że bożonarodzeniowe upominki sprawiają najwięcej radości. Nie bez powodu mówi się więc, że są one posłańcami radości. Świąteczne podarunki znajdziemy pod choinką, a zaszczyt ich wręczania przypada Mikołajowi.
Zdobienie bożonarodzeniowego drzewka to tradycja przekazywana w rodzinie z pokolenia na pokolenie. Wybraną wspólnie choinkę ozdabiają najczęściej dzieci. Najwięcej przyjemności sprawia im samodzielne wykonywanie ozdób choinkowych. Świąteczne drzewko najczęściej ubieramy wcześnie rano w Wigilię.
 
 
Pierwsza gwiazdka na niebie, dzielenie się opłatkiem i mnóstwo prezentów pod choinką to tylko niektóre ze świątecznych tradycji. Nigdzie na świecie Boże Narodzenie nie jest obchodzone tak uroczyście, jak w naszym kraju, a tradycji wigilijnych jest tu pod dostatkiem.
Zanim zasiądziemy do wigilijnego stołu, szukamy na niebie pierwszej gwiazdki. Jest ona symbolem Gwiazdy Betlejemskiej i przypomina nam o narodzinach Jezusa. Następnie przechodzimy do wigilijnej wieczerzy, którą poprzedza dzielenie się opłatkiem. Ten bardzo cienki niekwaszony chleb jest symbolem miłości, dobra i pojednania. Dzieląc się opłatkiem łączymy się i składamy sobie szczere życzenia. Opłatek, jako symbol daru od Boga, ma przynieść domownikom szczęście.
Na wigilijnym stole powinno znaleźć się 12 postnych potraw. Symbolizują one 12 apostołów i 12 miesięcy w roku, a spożycie każdej z nich przynieść ma pomyślność i dobrobyt na kolejny rok.
Po kolacji wigilijnej obdarowujemy się prezentami. Tradycja wręczania upominków najbliższym nawiązuje do historii biskupa diecezji Bari we Włoszech. Jego hojność i troska o najbiedniejszych jest do dziś symbolem miłości do bliźnich.
W wigilijny wieczór o północy wspólnie z całą rodziną idziemy do Kościoła na Pasterkę, która jest jedną z najważniejszych bożonarodzeniowych tradycji w Polsce. Uroczysta Msza święta przypomina o oczekiwaniu i modlitwie pasterzy w drodze do Betlejem.
 

środa, 19 grudnia 2012

Wiara Maryi podstawą nadziei chrześcijan - katecheza Benedykta XVI


Drodzy Bracia i Siostry,

Najświętsza Maryja Panna zajmuje szczególne miejsce na adwentowej drodze, zwłaszcza jako ta, która w sposób wyjątkowy oczekiwała na spełnienie obietnic Bożych, przyjmując w wierze i w swym ciele Jezusa, Syna Bożego, będąc w pełni posłuszną woli Bożej. Dzisiaj chciałbym pokrótce zastanowić się z wami nad wiarą Maryi, wychodząc od wielkiej tajemnicy Zwiastowania.

„Chaîre kecharitomene, ho Kyrios meta sou”, „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą” (Łk 1,28). Tymi właśnie słowami, przekazywanymi nam przez ewangelistę Łukasza archanioł Gabriel zwraca się do Maryi. Na pierwszy rzut oka termin chaîre – „raduj się, bądź pozdrowiona ”, wydaje się normalnym powitaniem, zwyczajnym w świecie greckim. Jednakże słowo to, jeśli odczyta się je w kontekście tradycji biblijnej, nabiera znacznie głębszego znaczenia. Ten sam termin występuje cztery razy w greckiej wersji Starego Testamentu, zawsze jako głoszenie radości z powodu przyjścia Mesjasza (por. Sof 3, 14; Joel 2,21; Zach 9,9; Lam 4, 21). W pozdrowieniu anioła do Maryi zawarta jest więc zachęta do radości, do głębokiej radości, zapowiadającej kres smutku, obecnego w świecie w obliczu ograniczoności życia, cierpienia, śmierci, nikczemności, ciemności zła które zdaje się przesłaniać światło Bożej dobroci. Jest to pozdrowienie, które oznacza początek Ewangelii, Dobrej Nowiny.

Dlaczego Maryja jest w ten sposób zachęcana do radości? Odpowiedź znajduje się w drugiej części pozdrowienia: „Pan z tobą”. Także tutaj, aby dobrze zrozumieć znaczenie tego wyrażenia, musimy zwrócić się do Starego Testamentu. W Księdze Sofoniasza znajdujemy następujące wyrażenie: „Wyśpiewuj, Córo Syjońska!...król Izraela, Pan, jest pośród ciebie...Pan, twój Bóg jest pośród ciebie, Mocarz - On zbawi” (3,14-17). W słowach tych zawarta jest podwójna obietnica dla Izraela, córy Syjonu: Bóg przyjdzie jako zbawca i zamieszka właśnie pośród swego ludu, w łonie córy Syjonu. Obietnica ta wypełnia się dokładnie w dialogu między aniołem a Maryją: Maryja jest utożsamiana z ludem zaślubionym przez Boga, jest naprawdę uosobieniem córy Syjonu; w niej spełnia się oczekiwanie na ostateczne przyjście Boga, w niej zamieszkuje żywy Bóg.

W pozdrowieniu anielskim Maryja jest nazywana „pełną łaski”. Po grecku słowo „łaska”, charis, ma ten sam rdzeń językowy jak słowo „radość”. Także w tym wyrażeniu wyjaśnia się jeszcze bardziej źródło radości Maryi: radość pochodzi z łaski, to znaczy pochodzi z jedności z Bogiem, z posiadania z Nim tak życiodajnej więzi, z powodu bycia mieszkaniem Ducha Świętego, bycia całkowicie ukształtowaną przez działanie Boga. Maryja jest stworzeniem, które w wyjątkowy sposób otworzyło na oścież drzwi swemu Stwórcy, złożyła siebie w Jego ręce, bez ograniczeń. Żyje ona w pełni relacją i w relacji z Panem. Przyjmuje postawę zasłuchania, uważając, aby rozpoznawać znaki Boga na drodze swego ludu. Jest włączona w historię wiary i nadziei w Boże obietnice, stanowiącej istotę jej życia. Jest w sposób wolny poddana otrzymanemu słowu, woli Bożej w posłuszeństwie wiary.


Ewangelista Łukasz opowiada historię Maryi przez subtelny paralelizm z historią Abrahama. Tak, jak wielki patriarcha był ojcem wierzących, odpowiadając na wezwanie Boga, by opuścić ziemię, w której mieszkał, swoje zabezpieczenia, aby podjąć drogę do nieznanej ziemi, posiadanej jedynie w Bożej obietnicy, tak Maryja powierza się z pełnym zaufaniem słowu, które ogłasza jej posłaniec Boga i staje się wzorem i matką wszystkich wierzących.


Chciałbym podkreślić jeszcze inny ważny aspekt: otwarcie duszy na Boga i Jego działanie w wierze obejmuje również element ciemności. Relacja między człowiekiem a Bogiem nie usuwa dystansu między Stwórcą i stworzeniem, nie eliminuje tego, co Apostoł Paweł stwierdza w obliczu głębokości mądrości Bożej: „jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi!” (Rz 11, 33). Ale właśnie ten, który jak Maryja jest otwarty całkowicie na Boga osiąga akceptację Bożej woli, także wówczas jeśli jest ona tajemnicza, nawet jeśli często nie odpowiada naszej woli i jest mieczem przenikającym duszę, jak proroczo powie Symeon do Maryi, w chwili, gdy Jezus zostanie ofiarowany w świątyni (por. Łk 2,35). Droga wiary Abrahama obejmuje moment radości za dar syna Izaaka, ale także czas ciemności, kiedy ma wyjść na górę Moria, aby dokonać paradoksalnego gestu: Bóg żąda od niego złożenia w ofierze syna, którego dopiero co mu dał. Na górze anioł jemu nakazuje: „Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego! Teraz poznałem, że boisz się Boga, bo nie odmówiłeś Mi nawet twego jedynego syna”(Rdz 22, 12). Pełna ufność Abrahama wobec Boga wiernego swoim obietnicom nie słabnie nawet wtedy, gdy Jego słowo jest tajemnicze i trudne do przyjęcia. Tak jest też i z Maryją. Jej wiara żyje radością zwiastowania, ale przechodzi także przez ciemność ukrzyżowania Syna, aby dotrzeć do światła Zmartwychwstania.

Nie inaczej jest na drodze wiary każdego z nas: napotyka ona chwile światła, ale napotyka też przejścia, w których Bóg wydaje się nieobecny, jego milczenie ciąży w naszym sercu, a jego wola nie odpowiada naszej, temu czego byśmy chcieli. Ale im bardziej otwieramy się na Boga, przyjmujemy dar wiary, w Nim całkowicie pokładamy nasze zaufanie - jak Abraham i Maryja – tym bardziej czyni On nas zdolnymi, ze swoją obecnością, by każdą sytuację życiową przeżywać w pokoju, będąc pewnymi Jego wierności i Jego miłości. Ale oznacza to wyjście z samych siebie i własnych planów, aby Słowo Boże było lampą kierującą naszymi myślami i czynami.

Chciałbym jeszcze zatrzymać się na pewnym aspekcie, który wyłania się w opowieściach o dzieciństwie Jezusa, opisywanych przez świętego Łukasza. Maryja i Józef prowadzą syna do Jerozolimy, do świątyni, aby przedstawić Go i ofiarować Panu, jak nakazuje prawo Mojżesza: „Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu” (por. Łk 2, 22-24). Ten gest Świętej Rodziny nabiera znacznie głębszego sensu, jeśli odczytujemy go w świetle ewangelicznej wiedzy dwunastoletniego Jezusa, który po trzech dniach poszukiwań, zostaje odnaleziony w świątyni, gdy dyskutował z nauczycielami. Na pełne troski słowa Maryi i Józefa: „Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie”, odpowiedzią są tajemnicze słowa Jezusa: „Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?” (Łk 2,48-49) - to znaczy w domu mego Ojca. Syn jest w domu i pozostaje synem. Maryja musi ponowić głęboką wiarę, z jaką powiedziała „tak” w chwili Zwiastowania; musi się zgodzić, że pierwszeństwo ma prawdziwy i właściwy Ojciec Jezusa. Musi umieć pozostawić wolnym tego Syna, którego urodziła, aby mógł wypełnić swoją misję. „Tak” Maryi wobec woli Boga, w posłuszeństwie wiary powtarza się przez całe jej życie, aż do chwili najtrudniejszej, do momentu krzyża.


W obliczu tego wszystkiego, możemy postawiać sobie pytanie: jak Maryja mogła żyć w ten sposób obok Syna z wiarą tak silną, nawet w ciemnościach, nie tracąc pełnego zaufania w działanie Boga? Istnieje jakaś zasadnicza postawa, którą przyjmuje Maryja w obliczu tego, co dzieje się w jej życiu. Podczas zwiastowania jest ona zaniepokojona słuchając słów anioła. Jest to niepokój, jakiego doświadcza człowiek, kiedy dotyka go bliskość Boga. Nie jest to jednak postawa kogoś, kto lęka się w obliczu tego, czego może zażądać Bóg. Maryja zastanawia się, stawia sobie pytanie o znaczenie tego pozdrowienia (por. Łk 1, 29). Greckie słowo użyte w Ewangelii, aby określić to „zastanawianie” - „dielogizeto” odwołuje się do korzenia słowa „dialog”. Oznacza to, że Maryja wchodzi w bezpośredni dialog ze Słowem Bożym, które zostało jej ogłoszone, nie traktuje go powierzchownie, ale zatrzymuje się, pozwala, by przeniknęło ono do jej umysłu i serca, aby zrozumiała, czego chce od niej Pan, sens tego, co powiedział jej anioł. Inną aluzję do postawy wewnętrznej Maryi w obliczu działania Bożego znajdujemy, także w ewangelii świętego Łukasza, w chwili narodzin Jezusa, po adoracji pasterzy. Mówi on, że Maryja „zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu” (Łk 2,19), możemy powiedzieć, że „trzymała razem”, „rozważała wspólnie” w swoim sercu wszystkie wydarzenia, które jej się przydarzyły, umieszczała każdy poszczególny element, każde słowo, każdy fakt w obrębie całości i konfrontowała go, zachowywała, uznając, że wszystko pochodzi z woli Bożej. Maria nie zatrzymuje się na pierwszym powierzchownym rozumieniu tego, co ma miejsce w jej życiu, ale umie spoglądać w głębię, pozwala, by wydarzenia stawiały jej pytania, zastanawia się nad nimi, rozpoznaje i zyskuje to zrozumienie, jakie może zapewnić tylko wiara. Głęboka pokora posłusznej wiary Maryi, przyjmująca w sobie nawet to, czego z Bożego działania nie rozumie, pozwala, aby to Bóg otworzył jej umysł i serce. „Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana”(Łk 1,45), mówi jej krewna Elżbieta. To właśnie ze względu na jej wiarę wszystkie pokolenia będą nazywać Maryję błogosławioną.


Drodzy przyjaciele, uroczystość Narodzenia Pańskiego, którą wkrótce będziemy obchodzić, zachęca nas, abyśmy żyli tą samą pokorą i posłuszeństwem wiary. Chwała Boża nie objawia się w tryumfie i władzy króla, nie jaśnieje w jakimś słynnym mieście, w bogatym pałacu, ale zamieszkuje w łonie dziewicy, objawia się w ubóstwie dziecka. Wszechmoc Boga, także w naszym życiu, działa za pomocą często cichej siły prawdy i miłości. Tak więc wiara nam mówi, że bezbronna moc tego Dziecięcia zwycięża ostatecznie zgiełk mocarstw świata. Dziękuję.

wtorek, 18 grudnia 2012

Wielkie antyfony adwentowe



Począwszy od 17 grudnia, przez siedem dni, poprzedzają śpiew Magnigicat. Ponieważ każda z nich zaczynała się od litery "O", określano je jako antyfony "O" lub antyfony wielkie. Tradycja przypisuje je św. Grzegorzowi Wielkiemu.


17 grudnia
Mądrości Najwyższego,
która urządzasz wszystko mocno i łagodnie,
przyjdź i naucz nas drogi roztropności.

Mądrość jest w Piśmie Świętym przedstawiana jako jeden ze szczególnych atrybutów Boga, przejawiający się w stworzeniu świata, opatrznościowym czuwaniu, kierowaniu nim i prowadzeniu do zbawienia. Już w Starym Testamencie pojawiają się zapowiedzi, że Jahwe obficie obdarzy nią Mesjasza (np. Iz 11, 2-5). Personifikacja Mądrości Bożej w Księgach: Przysłów, Mądrości i Mądrości Syracha nie oznacza oczywiście, że rozumiana była ona jako odrębna osoba, tym niemniej zabieg ten stanowił ważny etap, przygotowujący naukę o Logosie. Będzie ją kontynuował św. Jan w prologu swojej Ewangelii nawiązując do naczelnej idei Księgi Mądrości (7,12.22; 8,5; 9,4-6) stwierdzając jednocześnie, że Bogiem było „Słowo”. Posługując się słowami, które Stary Testament wkładał w usta Mądrości Bożej, sam Jezus utożsamia się z nią (np. Mt 11,28 nn – Syr 24,19). Także w pismach apostolskich Chrystus określany jest słowami, którymi w ST opisywano Mądrość Bożą (np. Kol 1,15nn – Prz 8,22-31; Hbr 1,3 – Mdr 7,25n), a nawet wprost Mądrością Boga nazywany (1 Kor 1,24.30).

Wodzu domu Izraela,
który na Synaju dałeś Prawo Mojżeszowi,
przyjdź nas odkupić mocą Twojego ramienia.

Słowo „dom” (hebr. bet, gr. oikos, oikia) zarówno w Starym jak i Nowym Testamencie miało wiele zastosowań. Między innymi mogło oznaczać gałąź rodzinną jak np. „dom Judy” (2 Sm 2,7) „dom Saula” (2 Sm 3,1), „dom Dawida” (Za 12,10).
Zwot „dom Izraela” występuje wielokrotnie w Piśmie Świętym (np. Wj 16,31; Kpł 10,6; Lb 20,29, Dz 2,36) i oznacza cały Naród Wybrany.

Określenie „wódz” natomiast w odniesieniu do oczekiwanego Mesjasza występuje w ST u Izajasza (w rozdziale 55) i ma kontekst szerszy – odnosi się nie tylko do Narodu Izraela, ale do wszystkich ludów.

Warto również wspomnieć, że (tak jak mówi o tym wprowadzenie do niniejszych komentarzy) antyfona dzisiejsza zaczynała się kiedyś w innym tłumaczeniu od słów „O Adonai”. Adonai natomiast jest to jedno z określeń Boga w Starym Testamencie i zasadniczo oznacza „pana”. W odniesieniu do Jahwe wyraża Jego bezwzględną suwerenność. „Adonai” występuje często z imieniem Jahwe, lub je po prostu zastępuje (do dnia dzisiejszego Żydzi przez szacunek dla imienia Bożego czytają zamiast JHWH właśnie Adonai).

Podobnie jak „Adonai” suwerenność Boga oddają inne epitety stosowane do Jahwe: melek = „król” czy ba’al. = „pan” – stąd też w niektórych tłumaczeniach omawianej antyfony one również występują.


Korzeniu Jessego,
który stoisz jako sztandar narodów,
przyjdź nas uwolnić, racz dłużej nie zwlekać.

Nazwanie Jezusa korzeniem Jessego ma swoje źródło w mesjańskich proroctwach Izajasza (Iż 11,1.10), na które powołuje się np. św. Paweł w Rz 15,12. Jesse był ojcem króla Dawida (1 Sm 16), tak więc chodzi tutaj o podkreślenie faktu, że Jezus pochodzi z rodu, z którego według proroctw, miał wyjść oczekiwany Mesjasz.

Sztandar (w innych tłumaczeniach: znak) nawiązuje do zwyczaju umieszczania umownych drogowskazów określających, zwłaszcza w czasie wojny, kierunek lub miejsce ratunku. Często taką rolę spełniały emblematy wojskowe, jak np. sztandary. Tak więc Mesjasz z rodu Dawida będzie owym ratunkiem i ucieczką nie tylko dla Narodu Wybranego, ale dla wszystkich ludzi.

Kluczu Dawida,
który otwierasz bramy wiecznego królestwa,
przyjdź i wyprowadź z więzienia jeńca siedzącego w ciemnościach.

„Klucz Dawida” to zwrot pochodzący z proroctwa Izajasza (Iz 22,22), będący symbolem władzy nad tym wszystkim, co znajduje się w „pałacu królewskim”, czyli w tym wypadku nad całym światem.

Do tekstu z Księgi Izajasza nawiązuje Księga Apokalipsy (3,7) ukazując Chrystusa jako tego, który ma „klucz Dawida”, mogącego „otwierać i zamykać”, wskazując przez to na pełnię Jego władzy w domu Ojca. Tekst ten wyraża prawdę, że zmartwychwstały Chrystus jest jedynym pośrednikiem między ludźmi a Bogiem.

Dla chrześcijan żydowskiego pochodzenia, którzy zostali wykluczeni ze wspólnoty Narodu Wybranego słowa ze wspomnianego fragmentu Apokalipsy były zachętą: oto ten, który panuje nad „domem Dawida” uznał je za swój lud”.

Wschodzie,
blasku światła wiecznego i słońce sprawiedliwości,
przyjdź i oświeć siedzących w ciemnościach i mroku śmierci.

O „słońcu sprawiedliwości” pisze prorok Malachiasz, zapowiadając triumf sprawiedliwych w dniu Jahwe (Ml 3,20). Święty Hieronim natomiast fragment Iz 41,2a tłumaczy: „Ten, kto wzbudził ze Wschodu Sprawiedliwego” i odnosi te słowa do Mesjasza, którego Cyrus, nazwany „pomazańcem Jahwe (w Iz 45,1), jest w pewnym sensie figurą.

Do tekstu z Księgi Malachiasza nawiązuje Zachariasz, napełniony Duchem Świętym i prorokujący po narodzeniu Jana Chrzciciela (Łk 1,78). Podobnie o Chrystusie, jako „świetle” czy „światłości” mówi wiele innych fragmentów Nowego Testamentu” (np. J 8,12; Rz 2,19; Ap 1,16).

Królu narodów,
kamieniu węgielny Kościoła,
przyjdź i zbaw człowieka, którego z mułu utworzyłeś.

Kamień węgielny to kamień umieszczany w fundamencie węgła, czyli głównego narożnika budynku (czasem również nazywa się tak zwornik łuku lub ostatni kamień budynku).
W Piśmie Świętym używa się zwykle tego zwrotu w znaczeniu przenośnym. Autorzy ksiąg Nowego Testamentu, czerpiąc inspirację z Ps 118,22 i Iz 28,16, wielokrotnie „kamieniem węgielnym” nazywają Chrystusa (np. Dz 4,11; Ef 2,20; 1 P 2,4-8).

Do symbolu kamienia węgielnego z Ps 188 nawiązał również Jezus w przypowieści o przewrotnych rolnikach (Mt 21,42 i par.)

Emmanuelu,
nasz Królu i prawodawco,
przyjdź nas zbawić, nasz Panie i Boże.

Emanuel to po hebrajsku „Bóg z nami”. Imienia tego po raz pierwszy użył prorok Izajasz, kiedy zapowiadał znak, który miał być dany królowi Achazowi.

Narodziny dziecka nazwanego tym imieniem miały ukazywać w sposób symboliczny opiekę Boga i Jego obecność wśród swego ludu (Iz 7,14; 8,8).

Ewangeliści, a za nimi cała tradycja chrześcijańska w proroctwie o Emanuelu widzą zapowiedź narodzin Chrystusa.

Dlatego też w Nowym Testamencie jest to imię szczególne, symboliczne. Nie jest ono jakimś drugim czy dodatkowym imieniem, lecz nazwaniem tajemnicy objawiającej się w Jezusie: ”z nami Bóg” (Mt 1,23). W osobie i działalności Jezusa odkrywamy nie tylko Jego związek z Bogiem, ale także relację Boga do nas. Ewangelia Mateusza uwydatnia tę prawdę o naszej bliskości do Boga w Jezusie - Emmanuelu.


poniedziałek, 17 grudnia 2012

ADWENT 2012 – rok C



I Niedziela Adwentu

Oczekiwanie na powtórne przyjście Chrystusa.
Słowa Ewangelii według św. Łukasza.
Jezus powiedział do swoich uczniów: Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie. Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka, jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym.

II Niedziela Adwentu

Jan Chrzciciel przygotowuje drogę Panu.
Słowa Ewangelii według św. Łukasza.
Było to w piętnastym roku rządów Tyberiusza Cezara. Gdy Poncjusz Piłat był namiestnikiem Judei, Herod tetrarchą Galilei, brat jego Filip tetrarchą Iturei i kraju Trachonu, Lizaniasz tetrarchą Abileny, za najwyższych kapłanów Annasza i Kajfasza skierowane zostało słowo Boże do Jana, syna Zachariasza, na pustyni. Obchodził więc całą okolicę nad Jordanem i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów, jak jest napisane w księdze mów proroka Izajasza: „Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego; każda dolina niech będzie wypełniona, każda góra i pagórek zrównane, drogi kręte niech staną się prostymi, a wyboiste drogami gładkimi. I wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże".

III Niedziela Adwentu

Św. Jan Chrzciciel przygotowuje przyjście Chrystusa.
Słowa Ewangelii według św. Łukasza.
Gdy Jan nauczał nad Jordanem, pytały go tłumy: „Cóż mamy czynić?" On im odpowiadał: „Kto ma dwie suknie, niech jedną da temu, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni". Przychodzili także celnicy, żeby przyjąć chrzest, i pytali Go: „Nauczycielu, co mamy czynić?" On im odpowiadał: „Nie pobierajcie nic więcej ponad to, ile wam wyznaczono". Pytali go też i żołnierze: „A my, co mamy czynić?" On im odpowiadał: „Nad nikim się nie znęcajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na swoim żołdzie". Gdy więc lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w sercach co do Jana, czy nie jest on Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: „Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On wie jadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichrza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym". Wiele też innych napomnień dawał ludowi i głosił dobrą nowinę.

IV Niedziela Adwentu
Maryja jest Matką oczekiwanego Mesjasza.
Słowa Ewangelii według św. Łukasza.
W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w pokoleniu Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: „Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w łonie moim. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana".


Liturgia Kościoła Świętego w roku C prowadzi nas drogą św. Łukasza. Adwent na początku wzywa nas do czujnego oczekiwania powtórnego przyjścia Chrystusa. Teologia mówi o trzech „przyjściach” Pana. Pierwsze we Wcieleniu, ostatnie tzn. powtórne w chwale na końcu czasów. Jest jeszcze to pośrednie, gdy Jezus przychodzi do nas codziennie: w swoim Słowie, sakramentach – Eucharystii, a także w drugim człowieku obok. Musimy być czujni, bo Jezus przychodzi „jak złodziej w nocy” tzn. nagle, niespodziewanie. Wierzący chrześcijanin nie żyje złudzeniami tego świata, ani co do losów świata, ani dotyczącymi siebie. Wierzy, że czeka go coś nowego i lepszego. Oczekuje Kogoś: który jest, który był i który przyjdzie, aby dopełnić dziejów świata.

Druga niedziela stawia nam przed oczy postać św. Jana Chrzciciela. Największy z proroków wzywa do prostowania dróg dla Pana. Symboliczne góry, pagórki to to wszystko co nam przysłania Boga. To tendencje w nas, by być ponad Bogiem, albo w Jego miejscu. Pycha nie przypadkowo jest pierwszym grzechem głównym. Chcemy być ponad wszystkimi, chcemy być pierwsi, wyjątkowi, najlepsi. Z trudem stajemy w pokorze wobec własnych słabości i ograniczeń. Musimy się zniżyć, usunąć góry, by Bóg mógł do nas przyjść. Natomiast doliny, to mogą być nasze kompleksy. Chowamy się, schodzimy z pola widzenia, uciekamy przed wszystkimi, przed samym sobą. Zamknięci na wszystko, nie potrafimy przyjąć Boga. Jesteśmy zaproszeni, by wyjść, pozwolić się Jezusowi wyciągnąć na równinę. Religia to nie sprawa prywatna, choć tak dużo mówią o tym media. Chrześcijanin, który nie jest świadomy obowiązku do dawania świadectwa wiary światu, nie jest prawdziwym. Jego „bycie” traci sens i sprzeniewierza się swemu powołaniu.
Trzecia niedziela również pokazuje nam św. Jana, ale w innej sytuacji. Lud zebrany wokół niego zastanawia się, czy jest on Mesjaszem. Jan Chrzciciel daje rady, co do życia, ale wyraźne mówi: Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem. Misją Jana jest wskazanie na Jezusa. Nie zatrzymuje uwagi na sobie, odsyła do Boga. Wchodzimy w drugą część Adwentu. Pan jest naprawdę bardzo blisko. To, że On jest obecny w naszym życiu, że nas zna i kocha – w to staramy się wierzyć. Doświadczenia nie zawsze nam to potwierdzają. Ludzkie wrażenia są wieloznaczne i mogą nas mylić. Ale gdy wsłuchamy się w głębiej naszej istoty, wtedy się przekonujemy, że Bóg jest obecny. Odkąd Jezus przyszedł na ziemię, wiemy jeszcze coś więcej: Bóg jest Tym, który przychodzi. Dwa wielkie przyjścia: wcielenie Syna Bożego i Jego powrót w chwale przy końcu świata, a między nimi „odwiedziny", tzn. spotkania z Chrystusem w sakramentach, słowie, wydarzeniach, bliźnich... W dniu, w którym powróci Chrystus, Bóg wyjdzie ze swego ukrycia i objawi się w jeszcze pełniejszym świetle, niż we wcieleniu i narodzeniu się Jego Syna. Całe nasze życie jest czekaniem na ten właśnie powrót. Dzięki temu nawet mroczne dni nie są całkiem ciemne.
Ostatnia niedziela Adwentu w tym roku wypada na dzień przed Wigilią. I przez to może jakoś zaginąć wśród wielu przygotowań do Świąt. Boże Słowo mówi nam, że Maryja jest Matką oczekiwanego Mesjasza. Scena nawiedzenia św. Elżbiety – krewna Maryi wydaje okrzyk radości z tego, że Bóg wkroczył bardzo mocno i bardzo konkretnie w historię człowieka.
Nasza liturgia, biorąc ogólnie, jest chłodna i rzeczowa, może za rzeczowa. Nawet gdy śpiewamy pieśni wdzięczności i radości, rzadko wybucha w nas entuzjazm. Często jest to tylko nasz głos, który próbuje śpiewać — biedny i samotny głos ludzki. A gdzie jest serce ludzkie? Gdzie jest Duch Święty?
To prawda, że nie każdego dnia i nie każdej niedzieli można być w radosnym nastroju. Ale przecież powinny zdarzać się w naszym życiu chwile wzniosłe, w których serce i cała nasza istota śpiewałaby: Magnificat, Alleluja, Amen! Takie podniosłe momenty są znakiem, że Bóg naprawdę jest pośród nas.

środa, 12 grudnia 2012

Wiara karmi się odkryciem Boga - katecheza Benedykta XVI z 12.12.2012 r.

Zadaniem chrześcijan jest dostrzeżenie i świadczenie o obecności Boga w świecie – powiedział papież podczas dzisiejszej audiencji ogólnej. 


Drodzy Bracia i Siostry,

W ostatniej katechezie mówiłem o Objawieniu Boga, jako przekazywaniu przez Boga siebie samego oraz swego planu upodobania i miłości. Owo Objawienie Boga wypisuje się w czas i historię ludzi. Właśnie historia: „staje się dziedziną, w której możemy dostrzec działanie Boga dla dobra ludzkości. On przemawia do nas przez to, co jest nam najlepiej znane i łatwo postrzegalne, ponieważ stanowi rzeczywistość naszego codziennego życia, bez której nie umielibyśmy się porozumieć” (JAN PAWEŁ II, encylika Fides et ratio, 12).


Św. Marek ewangelista przekazuje językiem jasnym i syntetycznym początek przepowiadania Jezusa: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże” (Mk 1,15). To, co oświeca i nadaje pełny sens historii świata i człowieka, zaczyna jaśnieć w Betlejemskiej grocie; jest to tajemnica, którą wkrótce będziemy rozważać w Bożym Narodzeniu: zbawienie dokonujące się w Jezusie Chrystusie. W Jezusie z Nazaretu Bóg ukazuje swoje oblicze i pragnie decyzji człowieka, aby Go rozpoznał i poszedł za Nim. Objawianie się Boga w dziejach, by wejść w relację dialogu miłości z człowiekiem, nadaje nowy sens całej ludzkiej drodze. Historia nie jest zwyczajnym następowaniem wieków jeden po drugim, lat czy dni, ale jest czasem pewnej obecności, która nadaje jej pełne znaczenie i otwiera ją na pewną nadzieję.

Gdzie możemy odczytać etapy tego objawienia Boga? Pismo Święte jest najlepszym miejscem, aby odkryć wydarzenia tej drogi i chciałbym – po raz kolejny – zachęcić wszystkich w obecnym Roku Wiary, by częściej brać do ręki Biblię, czytać ją i rozważać, a także zwracać większą uwagę na czytania niedzielnej Mszy św.; wszystko to stawowi ważny pokarm dla naszej wiary.

Czytając Stary Testament możemy zobaczyć, jak interwencje Boga w dziejach narodu, który sobie wybrał i z którym zawarł przymierze, nie są faktami, które mijają i zapadają w niepamięć, ale stają się „pamięcią”, stanowią razem „historię zbawienia”, żywo przechowywaną w świadomości ludu Izraela, przez świętowanie wydarzeń zbawczych. Tak więc w Księdze Wyjścia Pan poleca Mojżeszowi świętować wielkie wydarzenie wyzwolenia z niewoli egipskiej, żydowską Paschę następującymi słowami: „Dzień ten będzie dla was dniem pamiętnym i obchodzić go będziecie jako święto dla uczczenia Pana. Po wszystkie pokolenia - na zawsze w tym dniu świętować będziecie” (12,14). Dla całego narodu Izraela przypomnienie tego, czego dokonał Bóg, staje się rodzajem nieustannego nakazu, aby upływanie czasu było naznaczone żywą pamięcią wydarzeń minionych, które w ten sposób dzień po dniu na nowo kształtują historię i pozostają obecne. W Księdze Powtórzonego Prawa Mojżesz zwraca się do ludu mówiąc: „Strzeż bardzo i pilnuj siebie, byś nie zapomniał o tych rzeczach, które widziały twe oczy: by z twego serca nie uszły po wszystkie dni twego życia, ale ucz ich swych synów i wnuków” (4,9). Mówi te słowa także i nam: Strzeż bardzo, byś nie zapomniał o tych rzeczach, jakie zdziałał dla nas Bóg. Wiara karmi się odkryciem i pamięcią Boga, który jest zawsze wierny, który kieruje historią i stanowi trwały i pewny fundament, na którym można budować swe życie. Także wznoszony przez Maryję Pannę do Boga hymn „Magnificat” jest niezwykle wzniosłym przykładem tej historii zbawienia, tej pamięci, która uobecnia działanie Boga. Maryja w Magnificat wysławia miłosierne działanie Boga w konkretnej drodze swego ludu, wierność obietnicom przymierza, złożonym Abrahamowi i jego potomstwu: wszystko to jest żywą pamięcią Bożej obecności, która nigdy nie zawodzi (por. Łk 1, 46-55).
 
Dla Izraela Wyjście jest centralnym wydarzeniem historycznym, w którym Bóg objawia swe potężne działanie. Bóg wyzwala Izraelitów z niewoli w Egipcie, aby mogli powrócić do Ziemi Obiecanej i wielbić Go, jako jedynego prawdziwego Boga. Izrael nie wyrusza w drogę, aby być narodem takim, jak inne, aby posiadać suwerenność narodową, ale aby służyć Bogu w kulcie i życiu, by stworzyć dla Boga miejsce obecności, gdzie człowiek posłuszny jest Bogu, gdzie Bóg jest obecny, uwielbiany w świecie i oczywiście nie tylko dla niego, ale także, aby świadczyć o Nim pośród innych ludów. Świętowanie tego wydarzenia jest jego uobecnianiem i uaktualnianiem, gdyż Boże dzieło nie zawodzi. Dochowuje On wierności wobec swego planu wyzwolenia i nadal go realizuje, aby człowiek mógł rozpoznać i służyć swemu Panu i odpowiedzieć wiarą i miłością na Jego działanie.

Tak więc Bóg objawia siebie nie tylko w zapoczątkowującym wszystko akcie stworzenia, ale wkraczając w nasze dzieje, w historię małego narodu, który nie był ani najliczniejszy, ani też najpotężniejszy. To objawienie Boga znajduje swą kulminację w Jezusie Chrystusie: Bóg, Logos, Słowo stwórcze jest u początków świata, przyjęło ludzkie ciało w Jezusie i ukazało prawdziwe oblicze Boga. W Jezusie wypełniona jest wszelka obietnica, w Nim mają swoją kulminację dzieje Boga z ludzkością. Kiedy czytamy historię dwóch uczniów zmierzających do Emaus, opowiedzianą nam przez św. Łukasza, widzimy, jak w sposób jasny okazuje się, iż osoba Chrystusa rzuca światło na Stary Testament, całą historię zbawienia i ukazuje wielki plan jednoczący obydwa testamenty. Jezus w istocie wyjaśnia dwóm zagubionym i rozczarowanym wędrowcom, że jest wypełnieniem wszelkiej obietnicy: „I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego” (24,27). Ewangelista cytuje okrzyk dwóch uczniów, kiedy rozpoznali, że owym towarzyszem ich drogi był Pan: „Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?” (w. 32).

Katechizm Kościoła Katolickiego podsumowuje etapy objawienia Boga, syntetycznie ukazując jego rozwój (por. nn. 54-64): Bóg wezwał człowieka do wewnętrznej komunii z sobą, także gdy człowiek przez nieposłuszeństwo utracił jego przyjaźń, Bóg nie pozostawił go pod władzą śmierci, ale wielokrotnie zawierał przymierze z ludźmi (por. Mszał Rzymski, IV Modlitwa Eucharystyczna). Katechizm przypomina drogę Boga z człowiekiem od przymierza z Noem po potopie po wezwanie Abrahama, by opuścił swą ziemię, aby go uczynić ojcem mnóstwa narodów. Bóg kształtuje Izrael jako swój lud przez wydarzenie Wyjścia, przymierze na Synaju i przekazany za pośrednictwem Mojżesza dar prawa, aby go uznano i służono jako jedynemu Bogu żywemu i prawdziwemu. Bóg prowadzi swój lud przez proroków w nadziei zbawienia. Znamy z Deuteroizajasza powrót Izraela z niewoli babilońskiej do swej ojczyzny, a równocześnie ponowne tworzenie ludu, wielu pozostaje w diasporze i w ten sposób rozpoczyna się powszechność tej wiary. Oczekuje się w końcu nie tyle Syna Dawida ile Syna Człowieczego, zbawienie wszystkich narodów. Dochodzi do spotkań międzykulturowych, najpierw z Babilonią i Asyrią, później z kulturą grecką. Widzimy w ten sposób, jak poszerza się droga Boga, jak otwiera się coraz bardziej ku tajemnicy Chrystusa, Króla Wszechświata. W Chrystusie wypełnia się ostatecznie objawienie, plan upodobania Boga, tak iż On sam staje się jednym z nas.

Zatrzymałam się nad upamiętnianiem działania Boga w dziejach człowieka, aby ukazać etapy tego wielkiego planu miłości, o czym świadczy Stary i Nowy Testament: jest to jeden plan zbawienia skierowany do całej ludzkości, stopniowo objawiany i realizowany przez Bożą moc, gdzie Bóg nieustannie reaguje na odpowiedzi człowieka i odnajduje nowe początki, kiedy człowiek się gubi. Ma to podstawowe znaczenie dla drogi wiary. Przeżywamy Adwent przygotowujący nas do Świąt Bożego Narodzenia. Jak dobrze wiemy, słowo „adwent” oznacza „przyjście”, „obecność”, a w starożytności oznaczało przybycie do danej prowincji króla lub cesarza. Dla nas, chrześcijan słowo to wskazuje na coś wspaniałego i poruszającego: Bóg opuścił swoje Niebo i pochylił się nad człowiekiem; zawarł z nim przymierze wchodząc w dzieje pewnego narodu; Jest On królem, który zszedł do tej biednej prowincji, jaką jest ziemia i obdarował nas swoim przyjściem, przyjmując nasze ciało, stając się człowiekiem, takim jak my. Adwent zaprasza nas do ponownego przebycia drogi tej obecności i przypomina nam zawsze na nowo, że Bóg nie usunął się ze świata, nie jest nieobecny, nie pozostawił nas samym sobie, lecz na różne sposoby wychodzi nam na spotkanie. Musimy tych sposobów się nauczyć i rozpoznawać je. Także i my, z naszą wiarą, nadzieją i miłością jesteśmy wezwani każdego dnia do dostrzeżenia i świadczenia tej obecności, w świecie często powierzchownym i rozproszonym, aby w naszym życiu zajaśniało światło, które oświeciło grotę w Betlejem. Dziękuję.

sobota, 8 grudnia 2012

Jezus Chrystus począł się z Ducha Świętego, narodził się z Maryi Panny (KKK 456-570)


 
1.      Syn Boży stał się człowiekiem (KKK 456-486)
2.      Począł się z Ducha Świętego, narodził z Maryi Panny (KKK 487-511)
3.      Misteria życia Chrystusa (KKK 512-570)


1. Dlaczego Słowo stało się ciałem? „Dla nas ludzi i dla naszego zbawienia”. Bóg w Jezusie Chrystusie pojednał świat ze sobą i wybawił ludzi z niewoli grzechu. W Jezusie Bóg przyjął nasze śmiertelne, ludzkie ciało („Wcielenie”, albo raczej „Wczłowieczenie”), dzielił z nami ziemski los, tak jak my cierpiał i umarł i stał się jednym z nas we wszystkim oprócz grzechu. W Jezusie Bóg jest rzeczywiście jednym z nas i tym samym staje się naszym bratem. Równocześnie nie zrezygnował z bycia Bogiem i Panem. „Pozostał Tym, kim był, a przyjął to, kim nie był”. Bóstwo i człowieczeństwo w osobie Jezusa Chrystusa są powiązane „bez podziału i bez pomieszania”. Blaise Pascal: „Wiedza o Bogu bez znajomości naszej nędzy świadczy o pysze. Świadomość naszej nędzy bez znajomości Boga świadczy o rozpaczy. Wiedza o Jezusie Chrystusie stanowi złoty środek, ponieważ znajdziemy w Nim zarówno Boga, jak też naszą nędzę”.

Jezus miał duszę, ducha i ciało jak my. „Ludzkimi rękami wykonywał pracę, ludzkim umysłem myślał, ludzką wolą działał, ludzkim sercem kochał” (Gaudium et spes, 22). Do pełnego człowieczeństwa Jezusa należy również to, że posiadał On duszę i duchowo się rozwijał. W tej duszy była zakorzeniona Jego ludzka tożsamość i Jego wyjątkowa samoświadomość. Jezus był świadomy jedności ze swoim niebiańskim Ojcem w Duchu Świętym, któremu pozwalał się prowadzić we wszystkich sytuacjach swojego życia.

2. Bóg chciał, żeby Jezus Chrystus miał prawdziwą ludzką matkę, a samego tylko Boga za Ojca, ponieważ chciał, aby nowy początek nastąpił mocą Jego Słowa, a nie sił natury. Dziewictwo Maryi nie jest przestarzałym mitologicznym wyobrażeniem, lecz ma zasadnicze znaczenie dla życia Jezusa. Urodził się z kobiety, ale nie miał ludzkiego ojca. Jezus Chrystus jest ustanowionym z góry nowym początkiem świata. Chociaż kpiono Kościoła od samego początku z powodu wiary w dziewictwo Maryi, zawsze wierzy on, że chodzi tu o realne, a nie jedynie symboliczne dziewictwo. Jezus jest jedynym Synem Maryi. Już wczesny Kościół uznawał wieczyste dziewictwo Maryi, co wyklucza rodzeństwo Jezusa. W języku aramejskim, ojczystej mowie Jezusa, istnieje takie samo słowo określające brata i kuzyna oraz siostrę i kuzynkę. Kto nazywa Maryję Matką Bożą, wyznaje tym samym, że Jej Syn jest Bogiem. Maryja nie urodziła tylko człowieka, który po urodzeniu „stałby się” Bogiem, lecz już w Jej łonie Jej dziecko jest Synem Bożym.
Kościół wierzy, że „najświętsza Maryja Dziewica od pierwszej chwili swego poczęcia, przez łaskę i szczególny przywilej Boga wszechmogącego, na mocy przewidzianym zasług Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego, została zachowana czysta od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego” (dogmat z 1854 r.) Wiara w niepokalane poczęcie Maryi istnieje od początku Kościoła. Pojęcie jest dzisiaj błędnie rozumiane. Nie chodzi tu o poczęcie Jezusa w łonie Maryi, ale to, że Bóg zachował Maryję od grzechu pierworodnego A już w ogóle nie chodzi o deprecjonowanie seksualności w chrześcijaństwie. Mężczyzna i kobieta nie stają się „pokalani”, kiedy płodzą dziecko.
Maryja była kimś więcej niż tylko biernym narzędziem w rękach Boga. Również przez Jej czynną zgodę doszło do Wcielenia Syna Bożego. Zbawienie ludzkości przez Jezusa Chrystusa rozpoczyna pytanie Boga, wolna i pozytywna decyzja człowieka oraz poczęcie, zanim Maryja poślubiła Józefa. W ten nadzwyczajny sposób Maryja stała się „Bramą zbawienia”. Reinhold Schnieder powiedział: „Odpowiedź Maryi to najbardziej decydujące zdanie w dziejach”.

3. Jezus 30 lat swojego życia spędził w ukryciu. Chciał żyć z nami normalnym życiem i tym samym uświęcać naszą codzienność. Jezus był dzieckiem, które od swoich rodziców otrzymywało miłość i akceptację. Był mieszkańcem jednej z żydowskich wiosek, brał udział w rytuałach religijnych, wyuczył się zawodu rzemieślnika. Fakt, że Bóg w Jezusie zechciał urodzić się w ludzkiej rodzinie i wychowywać w niej, czyni z rodziny miejsce obecności Boga i wzór pomagającej sobie wspólnoty.
Jezus kazał Janowi, by Go ochrzcił, chociaż był bez grzechu. Chrzest oznacza zanurzenie. W swoim chrzcie Jezus zanurzył się w dzieje grzechu całej ludzkości. Aby nas zbawić od naszych grzechów, pewnego dnia zanurzy się w śmierć, ale dzięki mocy swojego Ojca zostanie wskrzeszony do życia.


Jezus był kuszony. W prawdziwe człowieczeństwo Jezusa wpisuje się prawdziwa skłonność do ulegania pokusom. Jezus Chrystus nie jest Zbawicielem, „który nie mógłby współczuć nam w słabościach. Przeciwnie, podobnie jak my doświadczył On wszystkiego – oprócz grzechu”. Benedykt XVI powiedział kiedyś: „Każdego dnia chrześcijanin musi podejmować walkę, która przypomina tę, jaką stoczył Chrystus na Pustyni Judzkiej, gdzie przez czterdzieści dni był kuszony przez diabła. Chodzi o duchową walkę z grzechem, a ostatecznie z Szatanem. To walka, która angażuje całego człowieka i wymaga zachowania ciągłej czujności”.
Bóg chce, żeby wszyscy ludzie „zostali zbawieni i poznali prawdę”. „Królestwo Boże” zaczyna się w ludziach, którzy pozwalają się przemienić Bożej miłości. Z doświadczenia Jezusa są to przede ubodzy i maluczcy. Fascynujące w Jezusie jest to, że ze szczególną miłością zwraca się najpierw do wykluczonych i zepchniętych na margines społeczeństwa.
Jezus naprawdę czynił cuda, to nie są jakieś pobożne bajki. Nowotestamentowi autorzy opierają się na realnych wydarzeniach. Już najwcześniejsze źródła relacjonują o licznych cudach, nawet o wskrzeszaniu umarłych, będących potwierdzeniem orędzia Jezusa. Cuda działy się publicznie, wzmiankowano imiona uzdrowionych. Żydzi sprzeciwiali się cudom w szabat, ale jako fakty nigdy nie były negowane. Cuda, które czynił Jezus, były znakami zainaugurowania królestwa Bożego. Wyrażały miłość Jezusa do ludzi i uwiarygodniały Jego posłannictwo.


„Nigdzie na świecie nie wydarzył się większy cud niż w tej małej stajni w Betlejem; tu stali się jednym: Bóg i człowiek” – Tomasz a Kempis.

Wokół Jezusa zgromadził się szeroki krąg uczniów, mężczyzn i kobiet. Z tego kręgu wybrał dwunastu mężczyzn, których nazwał apostołami. Apostołami zostali przez Niego szczególnie pouczeni i powierzył im rozmaite zadania: „wysyłał ich, aby głosili królestwo Boże i uzdrawiali”. Podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus zgromadził wokół siebie tylko tych dwunastu apostołów i wówczas nakazał im: „czyńcie to na moją pamiątkę”. Apostołowie stali się świadkami Zmartwychwstałego i przekazicielami prawdy o Nim. Byli posłuszni nakazowi Jezusa po Jego śmierci. Wybierali kontynuatorów swojego zadania: biskupów. Następcy apostołów pełnią także obecnie powierzony przez Jezusa urząd: kierują, nauczają i sprawiają chrześcijański kult. Łączność z apostołami stała się fundamentem jedności Kościoła. Pośród Dwunastu uprzywilejowaną pozycję posiadał Piotr, którego Jezus obdarzył wyjątkową godnością: „Ty jesteś Skałą. Na tej Skale zbuduję mój Kościół”. Z tej szczególnej pozycji Piotra w gronie apostołów wynika autorytet urzędu papieża.
Chrystus przemienił się na górze, bo Ojciec chciał objawić boską chwałę Jego już w ziemskim życiu Jezusa, Przemienienie Chrystusa miało później pomóc uczniom zrozumieć Jego Śmierć i Zmartwychwstanie.