Dostrzegając wielkie bogactwo starożytnych autorów
chrześcijańskich, niesposób podzielić się tymi pięknymi fragmentami genialnie
oddającymi sens Paschy Jezusa Chrystusa. Jest ich bardzo wiele, nawet te
wybrane zajmują sporo miejsca, ale co się znajdzie w Internecie nie zginie i
będzie można do tego wracać. Zachęcam do lektury w tym okresie Wielkanocnym. Otwórzmy
się na bogate dziedzictwo Kościoła, zachwyćmy się naszą wiarą. Przeżywajmy
jąnaprawdę.
Homilia paschalna starożytnego autora
(PG 59, 723-724)
Pascha duchowa
Pascha duchowa
Uczciliśmy uroczystym obchodem Paschę będącą przyczyną zbawienia
wszystkich ludzi począwszy od pierwszego człowieka, który również dostąpił jej
skutków i został przywrócony życiu.
Minione czasy i wydarzenia zostały ustanowione jako obraz i zapowiedź
rzeczywistości wiecznych, krył się bowiem w nich zarys prawdy teraz nam
objawionej. Obecnie jednak, gdy prawda została nam dana, obraz musi ustąpić,
albowiem gdy król przybywa, to nikt nie opuszcza go żywego, aby czcić jego
obraz.
Tu dostrzegamy jasno różnicę pomiędzy obrazem a prawdą: obraz
ukazywał nam zachowanie przy życiu doczesnym pierworodnych Izraela, natomiast
prawda przynosi wszystkim ludziom życie wiekuiste.
Nic w tym wielkiego, jeśli do czasu tylko ujdzie śmierci ten,
kto i tak wkrótce potem ma umrzeć; natomiast wielką jest rzeczą ujść śmierci na
zawsze, a to właśnie stało się naszym udziałem, ponieważ dla nas Chrystus
został złożony w ofierze jako nasza Pascha.
Już sama nazwa tego święta wskazuje na jego znaczenie, jeśli
rozpatrzymy prawdę w niej zawartą. Słowo "Pascha" oznacza przejście
anioła zagłady, który pozabijał pierworodnych Egiptu, a ominął domy
Hebrajczyków. Owo Przejście anioła zagłady stało się prawdą w odniesieniu do
nas, bo pozostawił nas nietkniętych i wskrzeszonych przez Chrystusa do życia
wiecznego.
Pascha i ocalenie pierworodnych były uważane za początek nowego
roku. Cóż to znaczy, gdy staramy się zrozumieć prawdę? Oznacza to, że również
dla nas ofiara prawdziwej Paschy stanowi początek życia wiecznego.
Rok bowiem jest symbolem trwania, bo tworzy jak gdyby zamknięty
krąg, wciąż się powtarzający i nie mający końca. Lecz Chrystus, Ojciec
przyszłego wieku, został za nas złożony w ofierze i przekreślił nasze dawne
życie, a w wodach odrodzenia, przez podobieństwo Jego śmierci i
zmartwychwstania, dał nam początek nowego życia.
A więc niech każdy wie, że ofiara paschalna została złożona za
niego i że początek życia liczy się dla niego od chwili, w której Chrystus za
niego się ofiarował. Wtedy zaś zostaje ona za niego złożona, kiedy świadomy tej
łaski, rozumie, że dzięki tej ofierze został zrodzony do życia.
Wiedząc zaś o tym, niech każdy spieszy przyjąć ten początek
życia nowego i niech już nie powraca do życia dawnego, któremu został położony
kres. Bo "jeżeli umarliśmy dla grzechu, jakże możemy żyć w nim
nadal?"
Homilia paschalna starożytnego autora
(Mowa 35, 6-9)
Chrystus twórcą zmartwychwstania i życia
Chrystus twórcą zmartwychwstania i życia
Rozważając szczęście przywróconego zbawienia Paweł Apostoł woła:
"Tak jak przez Adama śmierć weszła na ten świat, tak też przez Chrystusa
zbawienie zostało przywrócone światu". I mówi jeszcze: "Pierwszy
człowiek z ziemi - ziemski, drugi Człowiek - z nieba - niebiański".
Następnie zaś dodaje: "A jak nosiliśmy obraz ziemskiego
człowieka" - to znaczy zbrodni starego człowieka - "tak też nosić
będziemy wyobrażenie człowieka niebieskiego", to jest człowieka przyjętego
przez Boga, odkupionego, odnowionego, oczyszczonego, i dostąpiliśmy zbawienia w
Chrystusie. Albowiem - jak mówi ten sam Apostoł - Chrystus jest początkiem, bo
w Nim jest zmartwychwstanie i życie. Dalej idą ci, którzy należą do Chrystusa,
to znaczy żyją świętością Jego życia i czerpią nadzieję z Jego
zmartwychwstania. Oni także razem z Nim posiądą obiecaną chwałę niebiańską,
którą On sam zapowiedział, mówiąc: "Kto pójdzie za Mną, nie zginie, lecz
przejdzie ze śmierci do życia".
Tak więc męka Zbawiciela jest ratunkiem życia ludzkiego. Dlatego
zechciał On umrzeć za nas, abyśmy wierząc w Niego, żyli wiecznie. Stał się na
krótko jednym z nas, byśmy dostąpiwszy obiecanej nam nieśmiertelności, żyli z
Nim na zawsze.
Taka jest, mówię, łaska niebiańskich tajemnic, taki dar Paschy,
taka upragniona doroczna uroczystość, taki początek odrodzenia wszystkiego.
Dlatego zrodzeni przez święty Kościół w życiodajnym zdroju,
odrodzeni w niewinności dziecięcej głośno się radują z czystego sumienia.
Dlatego nieskazitelni ojcowie i skromne matki otrzymują dzięki wierze nowe
niezliczone potomstwo.
Dlatego pod drzewem wiary, przy łonie nieskalanego źródła
jaśnieją świece. Dlatego nowo ochrzczeni są uświęceni darem niebiańskiej
zasługi i nakarmieni przesławną tajemnicą duchowego sakramentu.
Dlatego wspólnota jednego ludu Bożego, posilona na łonie
świętego Kościoła, wielbi istotę Boga jedynego i moc imienia Trójcy śpiewając
razem z prorokiem psalm tej uroczystości: "Oto dzień, który Pan uczynił,
radujmy się w nim i weselmy".
Lecz o jaki to dzień chodzi? Tym dniem jest sam Pan Jezus
Chrystus; On, który dał początek życiu, który jest źródłem i twórcą światła;
On, który sam o sobie powiedział: "Ja jestem dniem, a ten, kto chodzi za
dnia, nie potknie się". To znaczy: ten, kto idzie we wszystkim za
Chrystusem, po Jego śladach dojdzie bezpiecznie do progu wiekuistego światła. O
to Chrystus modlił się za nami do Ojca, kiedy jeszcze był na tym świecie:
"Ojcze, chcę, aby gdzie Ja jestem, byli także i ci, którzy we Mnie
uwierzyli; i aby oni trwali w nas, jak Ty jesteś we Mnie, a Ja w tobie".
Katecheza chrzcielna św. Jana Chryzostoma, biskupa
(Katecheza 3, 13-19)
Moc krwi Chrystusowej
Moc krwi Chrystusowej
Chcesz poznać moc krwi Chrystusa? Trzeba się cofnąć do jej
prawzoru i wspomnieć jej typ opisany na kartach Starego Testamentu.
Mojżesz poleca: "Zabijcie baranka i jego krwią pokropcie
próg i odrzwia waszych domów". Co mówisz, Mojżeszu? Czyż krew nierozumnego
zwierzęcia może ocalić człowieka, istotę rozumną? Owszem, może, lecz nie
dlatego, że jest to krew, ale dlatego, że jest ona obrazem krwi Zbawiciela.
Dlatego też obecnie prędzej ucieka nieprzyjaciel, gdy ujrzy już nie odrzwia
skropione krwią, która była tylko obrazem, lecz rozjaśnione krwią prawdy usta
wiernych - odrzwia świątyni poświęconej Chrystusowi.
Chcesz poznać jeszcze inną moc tej krwi? Przypatrzmy się, skąd
zaczęła płynąć - i z jakiego wytrysnęła źródła. Wypłynęła ona z samego krzyża i
wzięła początek z boku Zbawiciela. Czytamy bowiem w Ewangelii, że po śmierci
Jezusa, gdy On jeszcze wisiał na krzyżu, jeden z żołnierzy zbliżył się,
włócznią przebił Mu bok, i natychmiast wypłynęła krew i woda. Woda była obrazem
chrztu, a krew Eucharystii. Żołnierz więc przebił Mu bok i otworzył wejście do
świątyni, a ja tam znalazłem cudowny skarb, i cieszę się ze wspaniałych
bogactw. To więc się stało z Barankiem: Żydzi Go zabili, a ja zebrałem owoc
ofiary.
"Z przebitego boku wypłynęła krew i woda". Nie chcę,
abyś, słuchaczu, przechodził obojętnie wobec tak wielkich tajemnic, zostaje
bowiem jeszcze inny i tajemny sens. Powiedziałem już, że woda i krew są obrazem
chrztu i Eucharystii. Z tych dwóch sakramentów bierze swój początek Kościół
"przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym", to znaczy
przez chrzest i Eucharystię, które wywodzą się z boku Zbawiciela. Kościół więc
powstał z boku Chrystusa, podobnie jak z boku Adama wyszła jego małżonka, Ewa.
Dlatego świadczy o tym św. Paweł, kiedy mówi: "Jesteśmy z
Jego ciała i z Jego kości" - a ma on tu na myśli bok Chrystusa. Albowiem
jak z boku Adama Bóg stworzył kobietę, tak też Chrystus dał nam ze swego boku
wodę i krew, z których utworzył Kościół. I tak jak Bóg wyprowadził Ewę z
głęboko uśpionego Adama, tak też Chrystus po śmierci dał nam wodę i krew.
Widzicie więc jak Chrystus połączył się z oblubienicą, widzicie,
jakim żywi nas pokarmem. Dzięki temu samemu pokarmowi rodzimy się i żywimy. Jak
matka powodowana naturalną miłością do dziecka, spieszy, by je nakarmić własnym
mlekiem i krwią, tak Chrystus poi swoją krwią tych, których odrodził.
Z Katechez jerozolimskich
(Katecheza 20, Mystagogiczna, 2, 4-6)
Chrzest znakiem męki Chrystusa
Chrzest znakiem męki Chrystusa
Zostaliście przyprowadzeni do świętego zdroju wód chrzcielnych,
tak jak złożono do grobu ciało Chrystusa zdjęte z krzyża.
Każdy z was był pytany, czy wierzy w imię Ojca i Syna, i Ducha
Świętego. I złożyliście wyznanie wiary dającej zbawienie, potem zaś po trzykroć
zanurzono was w wodzie i z niej wynurzono, a przez to zaznaczyliście w obrazie
i symbolu trzydniowe pogrzebanie Chrystusa.
Nasz Zbawiciel pozostał we wnętrzu ziemi przez trzy dni i trzy
noce; wy zaś wynurzywszy się pierwszy raz z wody, wyobraziliście pierwszy dzień
przebywania Chrystusa w grobie, a przez zanurzenie pierwszą z tych nocy. Ten,
który żyje w nocy, nie widzi nic, ten zaś, kto żyje w dniu, chodzi w
światłości. Wy również, zanurzeni w wodzie nic nie widzieliście, jakoby w nocy,
lecz wychodząc z niej, wyszliście na światło dzienne. W tej samej też chwili
przeszliście przez śmierć i zostaliście zrodzeni, a woda zbawienna stała się
dla was równocześnie i grobem, i rodzicielką.
"Jest czas rodzenia i czas umierania" - powiada
Salomon. Choć to powiedzenie odnosi się do czego innego, jednakże może być
zastosowane także do was, mimo że w innym porządku: czas umierania i czas
rodzenia. W jednej chwili obie te rzeczy w was się spełniły tak, iż wasze
obumarcie zbiegło się z waszym narodzeniem się do życia.
O nowe i niesłychane wydarzenie! Przecież nie umarliśmy
prawdziwie, nie zostaliśmy pogrzebani ani też rzeczywiście przybici do krzyża
nie zmartwychwstaliśmy. Ale śmierć i grób, krzyż i zmartwychwstanie zostały
wyrażone przez znak sakramentalny, a prawda w nich zawarta dała zbawienie.
Natomiast Chrystus został prawdziwie ukrzyżowany i prawdziwie
pogrzebany, i prawdziwie zmartwychwstał; to zaś, co się stało z Chrystusem,
zostało nam przyznane przez łaskę, abyśmy dostąpili udziału w Jego cierpieniach
przez znak, który je wyobraża, i prawdziwie osiągnęli zbawienie.
O przeogromna miłości Boga ku ludziom! Niewinne nogi i ręce
Chrystusa zostały przebite gwoździami i wycierpiały ból, a mnie, który nie
doznałem bólu ani cierpień, zostało dane zbawienie przez zanurzenie w Jego
męce.
A więc, niech nikt nie sądzi, iż chrzest polega tylko na odpuszczeniu
grzechów i łasce usynowienia. Takim był chrzest Jana obmywający z grzechów.
Wiemy natomiast dobrze, że nasz chrzest nie tylko uwalnia od grzechów i daje
nam Ducha Świętego, ale jest także obrazem męki Chrystusa. Dlatego święty Paweł
mógł słusznie powiedzieć: "Czyż nie wiecie, że my wszyscy, którzy
otrzymaliśmy chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w
śmierć Jego? Przyjmując więc chrzest zanurzający nas w śmierć, zostaliśmy razem
z Nim pogrzebani".
Z Katechez jerozolimskich
(Katecheza 21, Mystagogiczna, 3, 1-3)
Namaszczenie Ducha Świętego
Namaszczenie Ducha Świętego
Ochrzczeni w Chrystusie i obleczeni w Chrystusa, otrzymaliście
naturę podobną do Syna Bożego. Ten, który przeznaczył nas dla siebie jako
przybranych synów, uczynił nas podobnymi do uwielbionego ciała Chrystusa. Będąc
tedy uczestnikami Tego, który jest Chrystusem, czyli Pomazańcem Bożym, słusznie
i wy zwiecie się chrystusami, czyli pomazańcami, i o was Bóg mówi w Piśmie:
"Nie dotykajcie moich pomazańców".
Staliście się własnością Chrystusa, ponieważ przyjęliście znamię
Ducha Świętego, a to wszystko spełniło się w was poprzez obraz niosący w sobie
rzeczywistość Bożą, bo też istotnie staliście się na obraz Chrystusa. On zaś
został obmyty w wodach Jordanu i wyszedł z nich udzieliwszy im wonności
promieniującego zeń Bóstwa; potem zaś zstąpił na Niego substancjalnie Duch
Święty i podobny spoczął na podobnym.
Tak i wy: gdyście wyszli ze źródła wód świętych, naznaczono was
krzyżmem, będącym znakiem tego, którym został namaszczony Chrystus, to jest Ducha
Świętego. O Nim powiedział w proroctwie błogosławiony Izajasz mówiąc o osobie
Pana: "Duch Pański nade mną, dlatego mnie namaścił; posłał mnie, by głosić
dobrą nowinę ubogim".
Chrystus nie został namaszczony przez ludzi olejkiem
materialnym, ale Ojciec namaścił Go Duchem Świętym, ustanawiając Go Zbawicielem
świata, jak mówi święty Piotr: "Jezus z Nazaretu, którego Bóg namaścił
Duchem Świętym". O Nim śpiewa Dawid: "Tron Twój, o Boże, jest na
wieki wieków; berło Twego królestwa, berło sprawiedliwe. Miłujesz
sprawiedliwość, wstrętna Ci nieprawość. Dlatego Bóg, Twój Bóg, namaścił Ciebie
olejem radości hojniej niż Twych towarzyszy".
Chrystus został więc namaszczony duchowym olejkiem radości, to
jest Duchem Świętym, który dlatego jest nazywany olejkiem radości, bo jest
twórcą duchowego wesela; wy zaś namaszczeni olejem staliście się uczestnikami i
towarzyszami Chrystusa.
Bacz więc, abyś nie uważał za zwykły i pospolity owego oleju;
jest on święty, nie jest już zwykły ani, jeśli tak wolisz nazwać, pospolity po
wypowiedzeniu wezwania, lecz jest darem Chrystusa i Ducha Świętego. Olej ten
stał się skuteczny dzięki obecności Bóstwa. Ciało i twoje zmysły zostają
symbolicznie namaszczone olejem. A gdy się nim namaszcza widzialnie ciało,
dusza zostaje uświęcona świętym i ożywczym Duchem.
Z Katechez jerozolimskich
(Katecheza 22, Mystagogiczna, 4, 1. 3-6. 9)
Chleb niebiański i kielich zbawienia
Chleb niebiański i kielich zbawienia
"Pan nasz Jezus Chrystus tej nocy, której był wydany, wziął
chleb i dzięki uczyniwszy połamał go i dał swoim uczniom, mówiąc: Bierzcie i
jedzcie, to jest Ciało moje. Następnie wziął kielich i odmówiwszy
dziękczynienie mówił: Bierzcie i pijcie, to jest Krew moja". Kiedy sam
Chrystus wyrzekł te słowa i powiedział o chlebie: "To jest Ciało
moje", kto jeszcze ośmieli się wątpić? I gdy stwierdził i powiedział:
"To jest Krew moja", któż odtąd mógłby powątpiewać i twierdzić, że
nie jest to Jego Krew?
Dlatego też z całkowitym przekonaniem spożywamy chleb i wino
jako Ciało i Krew Chrystusa. Ponieważ pod postacią chleba otrzymujesz Ciało i
pod postacią wina otrzymujesz Krew, a gdy spożywasz Ciało i Krew Chrystusa,
stajesz się uczestnikiem Jego Ciała i Jego Krwi. I tak stajemy się nosicielami
Chrystusa, gdyż w członkach naszych znajduje się Jego Ciało i Jego Krew. Tak
więc według św. Piotra stajemy się uczestnikami Bożej natury. Niegdyś Jezus
rozprawiając z Żydami mówił: "Jeżeli nie będziecie spożywać mego Ciała i
nie będziecie pić Krwi mojej, nie będziecie mieć życia w sobie". Ale oni
nie pojmowali tych słów duchowo, i odeszli zgorszeni, sądząc, że ich namawia do
spożywania ciała ludzkiego.
W Starym Przymierzu również istniały chleby ofiarne, skończyły
się one jednak razem z nim, ponieważ należały do Starego Testamentu; w nowym
zaś Przymierzu chleb jest niebiański i napój przynoszący zbawienie, które
uświęcają duszę i ciało. Bo tak jak chleb odpowiada ciału, tak też Słowo Ojca
jest pokarmem właściwym dla ducha.
Gdy więc przyjmujesz Eucharystię, pamiętaj, że nie jest to
zwykły i pospolity chleb i wino, ale jak stwierdził Pan, to jest Jego Ciało i
Krew. A choćby zmysły mówiły ci coś innego, to wiara daje ci niezachwianą
pewność.
Zostałeś pouczony o tym i jesteś w pełni przekonany, że to, co
się tobie zdaje chlebem, nie jest chlebem, choć ma jego smak, ale Ciałem
Chrystusa; i to, co się tobie zdaje winem, nie jest winem, choć smak ci o tym
mówi, ale Krwią Chrystusa. O tym już bardzo dawno mówił Dawid w psalmach:
"Chleb ludzkie serce krzepi, a oliwa rozpogadza twarze". Pokrzep więc
twe serce, spożywając ten chleb jako pokarm duchowy i rozwesel oblicze twej
duszy.
Z odsłoniętym więc obliczem, czyli z czystym sercem, wpatruj się
w chwałę Pańską, którą oglądasz jakby w zwierciadle, i postępuj z chwały do
chwały, w Chrystusie Jezusie, Panu naszym, któremu przystoi cześć, moc i chwała
na wszystkie wieki. Amen.
Kazanie afrykańskiego autora z VI wieku
(Kazanie 8, 1-3)
Jeden Kościół, przemawiający wszystkimi językami
Jeden Kościół, przemawiający wszystkimi językami
Zaczęli mówić wszystkimi językami. Podobało się Bogu w ten
sposób ukazać obecność Ducha Świętego, że kto Go otrzymał, mówił wszystkimi
językami. Mamy wiedzieć, ukochani bracia, że jest to ten sam Duch Święty, który
w naszych sercach rozlewa miłość Bożą.
Ta miłość miała zgromadzić Kościół Boży na całym okręgu ziemi.
Niegdyś jeden człowiek, który otrzymał Ducha Świętego, mógł przemawiać wszystkimi
językami. Obecnie cały Kościół, zgromadzony w jedno przez tego samego Ducha,
przemawia wszystkimi językami.
A zatem, jeżeli ktoś powie jednemu z naszych: "Otrzymałeś
Ducha Świętego, czemu więc nie przemawiasz wszystkimi językami?" - ten
niech odpowie: "Owszem, przemawiam nimi, bo należę do Ciała Chrystusa,
czyli do Kościoła, który przemawia wszystkimi językami. Bo cóż innego Bóg wtedy
oznajmił przez obecność Ducha Świętego, jeżeli nie to właśnie, że Jego Kościół
będzie przemawiał wszystkimi językami?"
Wypełniło się to, co Pan obiecał: "Nikt młodego wina nie
wlewa do starych bukłaków, lecz młode wino należy lać do nowych bukłaków, a tak
jedno i drugie się zachowuje".
Nie darmo więc niektórzy, gdy słyszeli uczniów przemawiających
wszystkimi językami, mówili: "Upili się młodym winem". Bo przecież ci
uczniowie odrodzeni w łasce świętości, stali się jak gdyby nowymi bukłakami.
Napełnieni młodym winem, czyli Duchem Świętym, pełni zapału przemawiali
wszystkimi językami i tym oczywistym cudem zapowiadali, że Kościół stanie się
powszechny przez języki wszystkich narodów.
Świętujcie więc ten dzień jako członki jednego Ciała
Chrystusowego. Nie na próżno świętujecie, jeżeli jesteście tym, co świętujecie,
przynależąc do tego Kościoła, który Pan napełnił Duchem Świętym i który wzrasta
na całej ziemi. Pan uznaje go jako swój Kościół, a Kościół uznaje Pana. Pan,
jako oblubieniec, nie opuszcza swojej oblubienicy i nikt mu nie przypisuje
innej.
Do was mówi Apostoł, do was, którzy jesteście zebrani spośród
wszystkich narodów, to jest do Kościoła Chrystusa, do Jego członków, do Jego
Ciała, do Jego Oblubienicy: "Znoście siebie wzajemnie w miłości, usiłujcie
zachować jedność Ducha, dzięki więzi, jaką jest pokój".
Zobaczcie, że tam, gdzie nakazał, abyśmy się wzajemnie znosili,
wprowadził miłość, a tam, gdzie nakazał dążenie do jedności, wskazał więź
pokoju. Takim jest dom Boży, wzniesiony z żywych kamieni; ojciec rodziny z
radością w nim mieszka, a ruina spowodowana przez podziały nie powinna zasmucać
jego oczu.
Z Listu do Diogneta
(nr 5-6)
Chrześcijanie w świecie
Chrześcijanie w świecie
Chrześcijanie nie różnią się od innych ludzi ani miejscem
zamieszkania, ani językiem, ani strojem. Nie mają bowiem własnych miast, nie
posługują się jakimś niezwykłym dialektem, ich sposób życia nie odznacza się
niczym szczególnym. Nie zawdzięczają swej nauki jakimś pomysłom czy marzeniom
niespokojnych umysłów, nie występują, jak tylu innych, w obronie poglądów
ludzkich. Mieszkają w miastach greckich i barbarzyńskich, jak komu wypadło,
stosują się do miejscowych zwyczajów w ubraniu, jedzeniu, sposobie życia, a
przecież samym swoim postępowaniem uzewnętrzniają owe przedziwne i wręcz nie do
uwierzenia prawa, jakimi się rządzą.
Mieszkają każdy we własnej ojczyźnie, lecz niby obcy przybysze.
Podejmują wszystkie obowiązki jak obywatele i znoszą wszystkie ciężary jak
cudzoziemcy. Każda ziemia obca jest im ojczyzną i każda ojczyzna ziemią obcą.
Żenią się jak wszyscy i mają dzieci, lecz nie porzucają nowo narodzonych.
Wszyscy dzielą jeden stół, lecz nie jedno łoże. Są w ciele, lecz żyją nie
według ciała. Przebywają na ziemi, lecz są obywatelami nieba. Słuchają
ustalonych praw, a własnym życiem zwyciężają prawa. Kochają wszystkich ludzi, a
wszyscy ich prześladują. Są zapoznani i potępiani, a skazywani na śmierć zyskują
życie. Są ubodzy, a wzbogacają wielu. Wszystkiego im niedostaje, a opływają we
wszystko. Pogardzają nimi, a oni w pogardzie tej znajdują chwałę. Spotwarzają
ich, a są usprawiedliwieni. Ubliżają im, a oni błogosławią. Obrażają ich, a oni
okazują wszystkim szacunek. Czynią dobrze, a karani są jak zbrodniarze. Karani,
radują się jak ci, co budzą się do życia. Żydzi walczą z nimi jak z obcymi,
Grecy ich prześladują, a ci, którzy ich nienawidzą, nie umieją powiedzieć, jaka
jest przyczyna tej nienawiści.
Jednym słowem: czym jest dusza w ciele, tym są w świecie
chrześcijanie. Duszę znajdujemy we wszystkich członkach ciała, a chrześcijan w
miastach świata. Dusza mieszka w ciele, a jednak nie jest z ciała i
chrześcijanie w świecie mieszkają, a jednak nie są ze świata. Niewidzialna
dusza zamknięta jest w widzialnym ciele i o chrześcijanach wiadomo, że są na
świecie, lecz kult, jaki oddają Bogu, pozostaje niewidzialny. Ciało nienawidzi
duszy i chociaż go w niczym nie skrzywdziła, przecież z nią walczy, ponieważ
przeszkadza mu w korzystaniu z rozkoszy. Świat też nienawidzi chrześcijan,
chociaż go w niczym nie skrzywdzili, ponieważ są przeciwni jego rozkoszom.
Dusza kocha to ciało, które jej nienawidzi, i jego członki. I chrześcijanie
kochają tych, co ich nienawidzą. Dusza zamknięta jest w ciele, ale to ona
właśnie stanowi o jedności ciała. I chrześcijanie zamknięci są w świecie jak w
więzieniu, ale to oni właśnie stanowią o jedności świata. Dusza, choć
nieśmiertelna, mieszka w namiocie śmiertelnym. I chrześcijanie obozują w tym,
co zniszczalne, oczekując niezniszczalności w niebie. Dusza staje się lepsza,
gdy umartwia się przez głód i pragnienie. I chrześcijanie, prześladowani, mnożą
się z dnia na dzień. Tak zaszczytne stanowisko Bóg im wyznaczył, że nie godzi
się go opuszczać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz