Popularne posty

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Bogactwo Kościoła...



Dostrzegając wielkie bogactwo starożytnych autorów chrześcijańskich, niesposób podzielić się tymi pięknymi fragmentami genialnie oddającymi sens Paschy Jezusa Chrystusa. Jest ich bardzo wiele, nawet te wybrane zajmują sporo miejsca, ale co się znajdzie w Internecie nie zginie i będzie można do tego wracać. Zachęcam do lektury w tym okresie Wielkanocnym. Otwórzmy się na bogate dziedzictwo Kościoła, zachwyćmy się naszą wiarą. Przeżywajmy jąnaprawdę.

Homilia paschalna starożytnego autora

(PG 59, 723-724)
Pascha duchowa

Uczciliśmy uroczystym obchodem Paschę będącą przyczyną zbawienia wszystkich ludzi począwszy od pierwszego człowieka, który również dostąpił jej skutków i został przywrócony życiu.
Minione czasy i wydarzenia zostały ustanowione jako obraz i zapowiedź rzeczywistości wiecznych, krył się bowiem w nich zarys prawdy teraz nam objawionej. Obecnie jednak, gdy prawda została nam dana, obraz musi ustąpić, albowiem gdy król przybywa, to nikt nie opuszcza go żywego, aby czcić jego obraz.
Tu dostrzegamy jasno różnicę pomiędzy obrazem a prawdą: obraz ukazywał nam zachowanie przy życiu doczesnym pierworodnych Izraela, natomiast prawda przynosi wszystkim ludziom życie wiekuiste.
Nic w tym wielkiego, jeśli do czasu tylko ujdzie śmierci ten, kto i tak wkrótce potem ma umrzeć; natomiast wielką jest rzeczą ujść śmierci na zawsze, a to właśnie stało się naszym udziałem, ponieważ dla nas Chrystus został złożony w ofierze jako nasza Pascha.
Już sama nazwa tego święta wskazuje na jego znaczenie, jeśli rozpatrzymy prawdę w niej zawartą. Słowo "Pascha" oznacza przejście anioła zagłady, który pozabijał pierworodnych Egiptu, a ominął domy Hebrajczyków. Owo Przejście anioła zagłady stało się prawdą w odniesieniu do nas, bo pozostawił nas nietkniętych i wskrzeszonych przez Chrystusa do życia wiecznego.
Pascha i ocalenie pierworodnych były uważane za początek nowego roku. Cóż to znaczy, gdy staramy się zrozumieć prawdę? Oznacza to, że również dla nas ofiara prawdziwej Paschy stanowi początek życia wiecznego.
Rok bowiem jest symbolem trwania, bo tworzy jak gdyby zamknięty krąg, wciąż się powtarzający i nie mający końca. Lecz Chrystus, Ojciec przyszłego wieku, został za nas złożony w ofierze i przekreślił nasze dawne życie, a w wodach odrodzenia, przez podobieństwo Jego śmierci i zmartwychwstania, dał nam początek nowego życia.
A więc niech każdy wie, że ofiara paschalna została złożona za niego i że początek życia liczy się dla niego od chwili, w której Chrystus za niego się ofiarował. Wtedy zaś zostaje ona za niego złożona, kiedy świadomy tej łaski, rozumie, że dzięki tej ofierze został zrodzony do życia.
Wiedząc zaś o tym, niech każdy spieszy przyjąć ten początek życia nowego i niech już nie powraca do życia dawnego, któremu został położony kres. Bo "jeżeli umarliśmy dla grzechu, jakże możemy żyć w nim nadal?"

Homilia paschalna starożytnego autora

(Mowa 35, 6-9)
Chrystus twórcą zmartwychwstania i życia

Rozważając szczęście przywróconego zbawienia Paweł Apostoł woła: "Tak jak przez Adama śmierć weszła na ten świat, tak też przez Chrystusa zbawienie zostało przywrócone światu". I mówi jeszcze: "Pierwszy człowiek z ziemi - ziemski, drugi Człowiek - z nieba - niebiański".
Następnie zaś dodaje: "A jak nosiliśmy obraz ziemskiego człowieka" - to znaczy zbrodni starego człowieka - "tak też nosić będziemy wyobrażenie człowieka niebieskiego", to jest człowieka przyjętego przez Boga, odkupionego, odnowionego, oczyszczonego, i dostąpiliśmy zbawienia w Chrystusie. Albowiem - jak mówi ten sam Apostoł - Chrystus jest początkiem, bo w Nim jest zmartwychwstanie i życie. Dalej idą ci, którzy należą do Chrystusa, to znaczy żyją świętością Jego życia i czerpią nadzieję z Jego zmartwychwstania. Oni także razem z Nim posiądą obiecaną chwałę niebiańską, którą On sam zapowiedział, mówiąc: "Kto pójdzie za Mną, nie zginie, lecz przejdzie ze śmierci do życia".
Tak więc męka Zbawiciela jest ratunkiem życia ludzkiego. Dlatego zechciał On umrzeć za nas, abyśmy wierząc w Niego, żyli wiecznie. Stał się na krótko jednym z nas, byśmy dostąpiwszy obiecanej nam nieśmiertelności, żyli z Nim na zawsze.
Taka jest, mówię, łaska niebiańskich tajemnic, taki dar Paschy, taka upragniona doroczna uroczystość, taki początek odrodzenia wszystkiego.
Dlatego zrodzeni przez święty Kościół w życiodajnym zdroju, odrodzeni w niewinności dziecięcej głośno się radują z czystego sumienia. Dlatego nieskazitelni ojcowie i skromne matki otrzymują dzięki wierze nowe niezliczone potomstwo.
Dlatego pod drzewem wiary, przy łonie nieskalanego źródła jaśnieją świece. Dlatego nowo ochrzczeni są uświęceni darem niebiańskiej zasługi i nakarmieni przesławną tajemnicą duchowego sakramentu.
Dlatego wspólnota jednego ludu Bożego, posilona na łonie świętego Kościoła, wielbi istotę Boga jedynego i moc imienia Trójcy śpiewając razem z prorokiem psalm tej uroczystości: "Oto dzień, który Pan uczynił, radujmy się w nim i weselmy".
Lecz o jaki to dzień chodzi? Tym dniem jest sam Pan Jezus Chrystus; On, który dał początek życiu, który jest źródłem i twórcą światła; On, który sam o sobie powiedział: "Ja jestem dniem, a ten, kto chodzi za dnia, nie potknie się". To znaczy: ten, kto idzie we wszystkim za Chrystusem, po Jego śladach dojdzie bezpiecznie do progu wiekuistego światła. O to Chrystus modlił się za nami do Ojca, kiedy jeszcze był na tym świecie: "Ojcze, chcę, aby gdzie Ja jestem, byli także i ci, którzy we Mnie uwierzyli; i aby oni trwali w nas, jak Ty jesteś we Mnie, a Ja w tobie".

Katecheza chrzcielna św. Jana Chryzostoma, biskupa

(Katecheza 3, 13-19)
Moc krwi Chrystusowej

Chcesz poznać moc krwi Chrystusa? Trzeba się cofnąć do jej prawzoru i wspomnieć jej typ opisany na kartach Starego Testamentu.
Mojżesz poleca: "Zabijcie baranka i jego krwią pokropcie próg i odrzwia waszych domów". Co mówisz, Mojżeszu? Czyż krew nierozumnego zwierzęcia może ocalić człowieka, istotę rozumną? Owszem, może, lecz nie dlatego, że jest to krew, ale dlatego, że jest ona obrazem krwi Zbawiciela. Dlatego też obecnie prędzej ucieka nieprzyjaciel, gdy ujrzy już nie odrzwia skropione krwią, która była tylko obrazem, lecz rozjaśnione krwią prawdy usta wiernych - odrzwia świątyni poświęconej Chrystusowi.
Chcesz poznać jeszcze inną moc tej krwi? Przypatrzmy się, skąd zaczęła płynąć - i z jakiego wytrysnęła źródła. Wypłynęła ona z samego krzyża i wzięła początek z boku Zbawiciela. Czytamy bowiem w Ewangelii, że po śmierci Jezusa, gdy On jeszcze wisiał na krzyżu, jeden z żołnierzy zbliżył się, włócznią przebił Mu bok, i natychmiast wypłynęła krew i woda. Woda była obrazem chrztu, a krew Eucharystii. Żołnierz więc przebił Mu bok i otworzył wejście do świątyni, a ja tam znalazłem cudowny skarb, i cieszę się ze wspaniałych bogactw. To więc się stało z Barankiem: Żydzi Go zabili, a ja zebrałem owoc ofiary.
"Z przebitego boku wypłynęła krew i woda". Nie chcę, abyś, słuchaczu, przechodził obojętnie wobec tak wielkich tajemnic, zostaje bowiem jeszcze inny i tajemny sens. Powiedziałem już, że woda i krew są obrazem chrztu i Eucharystii. Z tych dwóch sakramentów bierze swój początek Kościół "przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym", to znaczy przez chrzest i Eucharystię, które wywodzą się z boku Zbawiciela. Kościół więc powstał z boku Chrystusa, podobnie jak z boku Adama wyszła jego małżonka, Ewa.
Dlatego świadczy o tym św. Paweł, kiedy mówi: "Jesteśmy z Jego ciała i z Jego kości" - a ma on tu na myśli bok Chrystusa. Albowiem jak z boku Adama Bóg stworzył kobietę, tak też Chrystus dał nam ze swego boku wodę i krew, z których utworzył Kościół. I tak jak Bóg wyprowadził Ewę z głęboko uśpionego Adama, tak też Chrystus po śmierci dał nam wodę i krew.
Widzicie więc jak Chrystus połączył się z oblubienicą, widzicie, jakim żywi nas pokarmem. Dzięki temu samemu pokarmowi rodzimy się i żywimy. Jak matka powodowana naturalną miłością do dziecka, spieszy, by je nakarmić własnym mlekiem i krwią, tak Chrystus poi swoją krwią tych, których odrodził.

Z Katechez jerozolimskich

(Katecheza 20, Mystagogiczna, 2, 4-6)
Chrzest znakiem męki Chrystusa

Zostaliście przyprowadzeni do świętego zdroju wód chrzcielnych, tak jak złożono do grobu ciało Chrystusa zdjęte z krzyża.
Każdy z was był pytany, czy wierzy w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. I złożyliście wyznanie wiary dającej zbawienie, potem zaś po trzykroć zanurzono was w wodzie i z niej wynurzono, a przez to zaznaczyliście w obrazie i symbolu trzydniowe pogrzebanie Chrystusa.
Nasz Zbawiciel pozostał we wnętrzu ziemi przez trzy dni i trzy noce; wy zaś wynurzywszy się pierwszy raz z wody, wyobraziliście pierwszy dzień przebywania Chrystusa w grobie, a przez zanurzenie pierwszą z tych nocy. Ten, który żyje w nocy, nie widzi nic, ten zaś, kto żyje w dniu, chodzi w światłości. Wy również, zanurzeni w wodzie nic nie widzieliście, jakoby w nocy, lecz wychodząc z niej, wyszliście na światło dzienne. W tej samej też chwili przeszliście przez śmierć i zostaliście zrodzeni, a woda zbawienna stała się dla was równocześnie i grobem, i rodzicielką.
"Jest czas rodzenia i czas umierania" - powiada Salomon. Choć to powiedzenie odnosi się do czego innego, jednakże może być zastosowane także do was, mimo że w innym porządku: czas umierania i czas rodzenia. W jednej chwili obie te rzeczy w was się spełniły tak, iż wasze obumarcie zbiegło się z waszym narodzeniem się do życia.
O nowe i niesłychane wydarzenie! Przecież nie umarliśmy prawdziwie, nie zostaliśmy pogrzebani ani też rzeczywiście przybici do krzyża nie zmartwychwstaliśmy. Ale śmierć i grób, krzyż i zmartwychwstanie zostały wyrażone przez znak sakramentalny, a prawda w nich zawarta dała zbawienie.
Natomiast Chrystus został prawdziwie ukrzyżowany i prawdziwie pogrzebany, i prawdziwie zmartwychwstał; to zaś, co się stało z Chrystusem, zostało nam przyznane przez łaskę, abyśmy dostąpili udziału w Jego cierpieniach przez znak, który je wyobraża, i prawdziwie osiągnęli zbawienie.
O przeogromna miłości Boga ku ludziom! Niewinne nogi i ręce Chrystusa zostały przebite gwoździami i wycierpiały ból, a mnie, który nie doznałem bólu ani cierpień, zostało dane zbawienie przez zanurzenie w Jego męce.
A więc, niech nikt nie sądzi, iż chrzest polega tylko na odpuszczeniu grzechów i łasce usynowienia. Takim był chrzest Jana obmywający z grzechów. Wiemy natomiast dobrze, że nasz chrzest nie tylko uwalnia od grzechów i daje nam Ducha Świętego, ale jest także obrazem męki Chrystusa. Dlatego święty Paweł mógł słusznie powiedzieć: "Czyż nie wiecie, że my wszyscy, którzy otrzymaliśmy chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w śmierć Jego? Przyjmując więc chrzest zanurzający nas w śmierć, zostaliśmy razem z Nim pogrzebani".

Z Katechez jerozolimskich

(Katecheza 21, Mystagogiczna, 3, 1-3)
Namaszczenie Ducha Świętego

Ochrzczeni w Chrystusie i obleczeni w Chrystusa, otrzymaliście naturę podobną do Syna Bożego. Ten, który przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów, uczynił nas podobnymi do uwielbionego ciała Chrystusa. Będąc tedy uczestnikami Tego, który jest Chrystusem, czyli Pomazańcem Bożym, słusznie i wy zwiecie się chrystusami, czyli pomazańcami, i o was Bóg mówi w Piśmie: "Nie dotykajcie moich pomazańców".
Staliście się własnością Chrystusa, ponieważ przyjęliście znamię Ducha Świętego, a to wszystko spełniło się w was poprzez obraz niosący w sobie rzeczywistość Bożą, bo też istotnie staliście się na obraz Chrystusa. On zaś został obmyty w wodach Jordanu i wyszedł z nich udzieliwszy im wonności promieniującego zeń Bóstwa; potem zaś zstąpił na Niego substancjalnie Duch Święty i podobny spoczął na podobnym.
Tak i wy: gdyście wyszli ze źródła wód świętych, naznaczono was krzyżmem, będącym znakiem tego, którym został namaszczony Chrystus, to jest Ducha Świętego. O Nim powiedział w proroctwie błogosławiony Izajasz mówiąc o osobie Pana: "Duch Pański nade mną, dlatego mnie namaścił; posłał mnie, by głosić dobrą nowinę ubogim".
Chrystus nie został namaszczony przez ludzi olejkiem materialnym, ale Ojciec namaścił Go Duchem Świętym, ustanawiając Go Zbawicielem świata, jak mówi święty Piotr: "Jezus z Nazaretu, którego Bóg namaścił Duchem Świętym". O Nim śpiewa Dawid: "Tron Twój, o Boże, jest na wieki wieków; berło Twego królestwa, berło sprawiedliwe. Miłujesz sprawiedliwość, wstrętna Ci nieprawość. Dlatego Bóg, Twój Bóg, namaścił Ciebie olejem radości hojniej niż Twych towarzyszy".
Chrystus został więc namaszczony duchowym olejkiem radości, to jest Duchem Świętym, który dlatego jest nazywany olejkiem radości, bo jest twórcą duchowego wesela; wy zaś namaszczeni olejem staliście się uczestnikami i towarzyszami Chrystusa.
Bacz więc, abyś nie uważał za zwykły i pospolity owego oleju; jest on święty, nie jest już zwykły ani, jeśli tak wolisz nazwać, pospolity po wypowiedzeniu wezwania, lecz jest darem Chrystusa i Ducha Świętego. Olej ten stał się skuteczny dzięki obecności Bóstwa. Ciało i twoje zmysły zostają symbolicznie namaszczone olejem. A gdy się nim namaszcza widzialnie ciało, dusza zostaje uświęcona świętym i ożywczym Duchem.

Z Katechez jerozolimskich

(Katecheza 22, Mystagogiczna, 4, 1. 3-6. 9)
Chleb niebiański i kielich zbawienia

"Pan nasz Jezus Chrystus tej nocy, której był wydany, wziął chleb i dzięki uczyniwszy połamał go i dał swoim uczniom, mówiąc: Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje. Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie mówił: Bierzcie i pijcie, to jest Krew moja". Kiedy sam Chrystus wyrzekł te słowa i powiedział o chlebie: "To jest Ciało moje", kto jeszcze ośmieli się wątpić? I gdy stwierdził i powiedział: "To jest Krew moja", któż odtąd mógłby powątpiewać i twierdzić, że nie jest to Jego Krew?
Dlatego też z całkowitym przekonaniem spożywamy chleb i wino jako Ciało i Krew Chrystusa. Ponieważ pod postacią chleba otrzymujesz Ciało i pod postacią wina otrzymujesz Krew, a gdy spożywasz Ciało i Krew Chrystusa, stajesz się uczestnikiem Jego Ciała i Jego Krwi. I tak stajemy się nosicielami Chrystusa, gdyż w członkach naszych znajduje się Jego Ciało i Jego Krew. Tak więc według św. Piotra stajemy się uczestnikami Bożej natury. Niegdyś Jezus rozprawiając z Żydami mówił: "Jeżeli nie będziecie spożywać mego Ciała i nie będziecie pić Krwi mojej, nie będziecie mieć życia w sobie". Ale oni nie pojmowali tych słów duchowo, i odeszli zgorszeni, sądząc, że ich namawia do spożywania ciała ludzkiego.
W Starym Przymierzu również istniały chleby ofiarne, skończyły się one jednak razem z nim, ponieważ należały do Starego Testamentu; w nowym zaś Przymierzu chleb jest niebiański i napój przynoszący zbawienie, które uświęcają duszę i ciało. Bo tak jak chleb odpowiada ciału, tak też Słowo Ojca jest pokarmem właściwym dla ducha.
Gdy więc przyjmujesz Eucharystię, pamiętaj, że nie jest to zwykły i pospolity chleb i wino, ale jak stwierdził Pan, to jest Jego Ciało i Krew. A choćby zmysły mówiły ci coś innego, to wiara daje ci niezachwianą pewność.
Zostałeś pouczony o tym i jesteś w pełni przekonany, że to, co się tobie zdaje chlebem, nie jest chlebem, choć ma jego smak, ale Ciałem Chrystusa; i to, co się tobie zdaje winem, nie jest winem, choć smak ci o tym mówi, ale Krwią Chrystusa. O tym już bardzo dawno mówił Dawid w psalmach: "Chleb ludzkie serce krzepi, a oliwa rozpogadza twarze". Pokrzep więc twe serce, spożywając ten chleb jako pokarm duchowy i rozwesel oblicze twej duszy.
Z odsłoniętym więc obliczem, czyli z czystym sercem, wpatruj się w chwałę Pańską, którą oglądasz jakby w zwierciadle, i postępuj z chwały do chwały, w Chrystusie Jezusie, Panu naszym, któremu przystoi cześć, moc i chwała na wszystkie wieki. Amen.

Kazanie afrykańskiego autora z VI wieku

(Kazanie 8, 1-3)
Jeden Kościół, przemawiający wszystkimi językami

Zaczęli mówić wszystkimi językami. Podobało się Bogu w ten sposób ukazać obecność Ducha Świętego, że kto Go otrzymał, mówił wszystkimi językami. Mamy wiedzieć, ukochani bracia, że jest to ten sam Duch Święty, który w naszych sercach rozlewa miłość Bożą.
Ta miłość miała zgromadzić Kościół Boży na całym okręgu ziemi. Niegdyś jeden człowiek, który otrzymał Ducha Świętego, mógł przemawiać wszystkimi językami. Obecnie cały Kościół, zgromadzony w jedno przez tego samego Ducha, przemawia wszystkimi językami.
A zatem, jeżeli ktoś powie jednemu z naszych: "Otrzymałeś Ducha Świętego, czemu więc nie przemawiasz wszystkimi językami?" - ten niech odpowie: "Owszem, przemawiam nimi, bo należę do Ciała Chrystusa, czyli do Kościoła, który przemawia wszystkimi językami. Bo cóż innego Bóg wtedy oznajmił przez obecność Ducha Świętego, jeżeli nie to właśnie, że Jego Kościół będzie przemawiał wszystkimi językami?"
Wypełniło się to, co Pan obiecał: "Nikt młodego wina nie wlewa do starych bukłaków, lecz młode wino należy lać do nowych bukłaków, a tak jedno i drugie się zachowuje".
Nie darmo więc niektórzy, gdy słyszeli uczniów przemawiających wszystkimi językami, mówili: "Upili się młodym winem". Bo przecież ci uczniowie odrodzeni w łasce świętości, stali się jak gdyby nowymi bukłakami. Napełnieni młodym winem, czyli Duchem Świętym, pełni zapału przemawiali wszystkimi językami i tym oczywistym cudem zapowiadali, że Kościół stanie się powszechny przez języki wszystkich narodów.
Świętujcie więc ten dzień jako członki jednego Ciała Chrystusowego. Nie na próżno świętujecie, jeżeli jesteście tym, co świętujecie, przynależąc do tego Kościoła, który Pan napełnił Duchem Świętym i który wzrasta na całej ziemi. Pan uznaje go jako swój Kościół, a Kościół uznaje Pana. Pan, jako oblubieniec, nie opuszcza swojej oblubienicy i nikt mu nie przypisuje innej.
Do was mówi Apostoł, do was, którzy jesteście zebrani spośród wszystkich narodów, to jest do Kościoła Chrystusa, do Jego członków, do Jego Ciała, do Jego Oblubienicy: "Znoście siebie wzajemnie w miłości, usiłujcie zachować jedność Ducha, dzięki więzi, jaką jest pokój".
Zobaczcie, że tam, gdzie nakazał, abyśmy się wzajemnie znosili, wprowadził miłość, a tam, gdzie nakazał dążenie do jedności, wskazał więź pokoju. Takim jest dom Boży, wzniesiony z żywych kamieni; ojciec rodziny z radością w nim mieszka, a ruina spowodowana przez podziały nie powinna zasmucać jego oczu.

Z Listu do Diogneta

(nr 5-6)
Chrześcijanie w świecie

Chrześcijanie nie różnią się od innych ludzi ani miejscem zamieszkania, ani językiem, ani strojem. Nie mają bowiem własnych miast, nie posługują się jakimś niezwykłym dialektem, ich sposób życia nie odznacza się niczym szczególnym. Nie zawdzięczają swej nauki jakimś pomysłom czy marzeniom niespokojnych umysłów, nie występują, jak tylu innych, w obronie poglądów ludzkich. Mieszkają w miastach greckich i barbarzyńskich, jak komu wypadło, stosują się do miejscowych zwyczajów w ubraniu, jedzeniu, sposobie życia, a przecież samym swoim postępowaniem uzewnętrzniają owe przedziwne i wręcz nie do uwierzenia prawa, jakimi się rządzą.
Mieszkają każdy we własnej ojczyźnie, lecz niby obcy przybysze. Podejmują wszystkie obowiązki jak obywatele i znoszą wszystkie ciężary jak cudzoziemcy. Każda ziemia obca jest im ojczyzną i każda ojczyzna ziemią obcą. Żenią się jak wszyscy i mają dzieci, lecz nie porzucają nowo narodzonych. Wszyscy dzielą jeden stół, lecz nie jedno łoże. Są w ciele, lecz żyją nie według ciała. Przebywają na ziemi, lecz są obywatelami nieba. Słuchają ustalonych praw, a własnym życiem zwyciężają prawa. Kochają wszystkich ludzi, a wszyscy ich prześladują. Są zapoznani i potępiani, a skazywani na śmierć zyskują życie. Są ubodzy, a wzbogacają wielu. Wszystkiego im niedostaje, a opływają we wszystko. Pogardzają nimi, a oni w pogardzie tej znajdują chwałę. Spotwarzają ich, a są usprawiedliwieni. Ubliżają im, a oni błogosławią. Obrażają ich, a oni okazują wszystkim szacunek. Czynią dobrze, a karani są jak zbrodniarze. Karani, radują się jak ci, co budzą się do życia. Żydzi walczą z nimi jak z obcymi, Grecy ich prześladują, a ci, którzy ich nienawidzą, nie umieją powiedzieć, jaka jest przyczyna tej nienawiści.
Jednym słowem: czym jest dusza w ciele, tym są w świecie chrześcijanie. Duszę znajdujemy we wszystkich członkach ciała, a chrześcijan w miastach świata. Dusza mieszka w ciele, a jednak nie jest z ciała i chrześcijanie w świecie mieszkają, a jednak nie są ze świata. Niewidzialna dusza zamknięta jest w widzialnym ciele i o chrześcijanach wiadomo, że są na świecie, lecz kult, jaki oddają Bogu, pozostaje niewidzialny. Ciało nienawidzi duszy i chociaż go w niczym nie skrzywdziła, przecież z nią walczy, ponieważ przeszkadza mu w korzystaniu z rozkoszy. Świat też nienawidzi chrześcijan, chociaż go w niczym nie skrzywdzili, ponieważ są przeciwni jego rozkoszom. Dusza kocha to ciało, które jej nienawidzi, i jego członki. I chrześcijanie kochają tych, co ich nienawidzą. Dusza zamknięta jest w ciele, ale to ona właśnie stanowi o jedności ciała. I chrześcijanie zamknięci są w świecie jak w więzieniu, ale to oni właśnie stanowią o jedności świata. Dusza, choć nieśmiertelna, mieszka w namiocie śmiertelnym. I chrześcijanie obozują w tym, co zniszczalne, oczekując niezniszczalności w niebie. Dusza staje się lepsza, gdy umartwia się przez głód i pragnienie. I chrześcijanie, prześladowani, mnożą się z dnia na dzień. Tak zaszczytne stanowisko Bóg im wyznaczył, że nie godzi się go opuszczać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz